wtorek, 29 kwietnia 2014

Szczecińscy "protestanci"?


































Protestują, rzec można, nad wyraz gremialnie, bardzo liczna gromada, sterowana zdalnie?
Trudno wzrokiem ogarnąć, bezmiar w ludzkim tłumie, jak można ignorować? Ergo sum? No, w sumie...
Gotowi są za swoje ideały zginąć? Niemożliwe jak można ich było pominąć? Przecież tylu ich tutaj, że aż w oczy kłują! Taką OGROMNĄ rzeszę ot, tak ignorują?

Szczegółami tryska ta informacja z lotniska

























Nadmierną paniką zgrzeszył, życiem się nie nacieszył, w przytulnym polskim zakątku mógł dożyć spokojnie do piątku?

niedziela, 27 kwietnia 2014

Po przepięknym Szczecinie ludzie spacerują

Po przepięknym Szczecinie ludzie spacerują, bywa, stopę figurki do błysku scałują, druga (mniej jest w zasięgu?) pokryta patyną, to tak jak z przykazaniami, niektóre ominą?












sobota, 26 kwietnia 2014

Zadufanie to nie jest droga do Boga

Teraz, to już mnie całkiem zbili z pantałyku,
następny nowy święty przybył na świeczniku,
kogo chcą wybierają i nic nie poradzę,
wygląda, że nad Ziemią utraciłem władzę?
Westchnął Stwórca, łza smutku wypełniła oko.
Oj, brną w otchłań ludziska! Brną bardzo głęboko!
Ogarnął ich szaleństwa jakiś popęd dziki,
stawiają bałwochwalczo świątynie, pomniki,
kłaniają się figurom, modlą do obrazu,
bywa, że o mnie, Stwórcy, nie wspomną ni razu.
Musi przelać się wkrótce ta goryczy czara,
czas oddzielić te plewy, niech zostanie wiara.
Sposób rozumowania ludzi niepojęty!
Za mnie chcą decydować, kto grzesznik, kto święty?

niedziela, 20 kwietnia 2014

Pewna siebie minka po wypiciu drinka

Przyjąwszy już warunki i obwarowania, pracuj odtąd uczciwie i bez narzekania. Zobowiązań objęły cię przecież niuanse, bądź lojalny, doceniaj związane z tym szanse. Nie mów: "oni" udają, że uczciwie płacą, a ja "im" odpowiednio odpłacam swą pracą! Zbędne twoje wymówki, usprawiedliwienia dla braku kompetencji i natury lenia. Nie musisz, to nie pracuj! Nie zawracaj głowy! Rynek pracy wciąż psują te "ryczące krowy". Narzekają, marudzą niezadowolone, a co w zamian? Nic w zamian! O tym nie ma mowy! Mało są zawodowo w pracy kompetentne, lecz za to w narzekaniu ponad dziw pojętne. Znajdą u pracodawcy niestworzone wady, dla pracujących obok mają "dobre rady", burzą wszędzie harmonię, zawzięcie skłócają, miernoty, co nic sobą wszak nie przedstawiają. Ot, przy byle okazji, szczególnie po drinku, mądrzą się jacy ważni są na pracy rynku. Nadymani jak balon, prawdy szczerej szpilka, uchodzi z nich powietrze w mig, wystarczy chwilka. Nikt takich nie szanuje i z nimi nie liczy, dzisiaj drze taki mordę, jutro z płaczem kwiczy. Nie chce mi się rozwijać tematu tymczasem, znajdziesz onych za stołem prędzej niż pod lasem.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Poczytaj mi mamo (Прочитайте мне, мама)

Spodobał mi się ten wpis na tym blogu, mam podobne wspomnienia z dzieciństwa dotyczące czytania przez dziadków i rodziców, zresztą sam nauczyłem się czytać samodzielnie bardzo wcześnie. Przypuszczam, że moje tłumaczenie z języka rosyjskiego na polski jest niedoskonałe, ale uważam, że warto to przeczytać i zastanowić się nad własnym dzieciństwem oraz nad dziećmi i wnukami. I czytać, opowiadać, poświęcać im czas.
Мне понравился пост в этом блоге, у меня есть подобные воспоминания из детства о чтении через бабушек и дедушек, родителей, впрочем, сам научился читать очень рано. Я полагаю, что мой перевод с русского языка на польский, несовершенна, но я думаю, что стоит это прочитать и задуматься над собственным детством и над детьми и внуками. И читать, рассказывать, уделять им время.

Oto owa opowieść, którą napisał Victor Panics, a ja pozwoliłem sobie przetłumaczyć: 
(Вот эта история, которую написал Виктор Panics, и я позволил себе перевести):


 O wychowaniu dzieci, nostalgii i tych, którzy pracują na statkach.

Zdarzyło mi się zapoznać z młodą matką. Była miła, sympatyczna i wychowywała samotnie syna. W czasie naszego spotkania szło mu dwa lata.
W pewnym momencie podczas rozmowy zapytałem: "A jakie książki mu czytasz?" - " No, co ty , jakie książki? Jego ulubioną zabawką jest moja komórka Ledwo się obudzi - od razu nią wchodzi na YouTube."

Byłem zaskoczony. "Nie udała się tobie mama." Mamusia tupnęła nóżką. "Kim jesteś, żeby mnie oceniać? A w ogóle - cóż to takiego? On tam różne kotki ogląda. Czytałam mu czasami, ale on nie słucha." ...

Od razu przypomniałem sobie, że czytano mi przez całe moje dzieciństwo. Najczęściej czytała mama i dziadek . Mówić także on mnie nauczył. W mojej świadomości wyraźnie tkwił przebłysk wspomnienia z dzieciństwa: babcia i dziadek pytają mnie - "Ile masz lat?" A ja pokazując dwa palce, odpowiadam - "Dwa latka". Właśnie dzięki temu wcześnie zacząłem czytać i pisać , i - co najważniejsze - otrzymałem od początku dobra moralne i duchowe . Wtedy postanowiłem podarować nieszczęsnej mamie kilka książek dla dzieci i udałem się do księgarni.
Z dziecięcego działu wyszedłem z pustymi rękami i z bardzo nieprzyjemnym osadem od tego, co zobaczyłem. Współczesna literatura "dla najmłodszych" jest znacznie gorsza, niż się spodziewałem.

Zamyśliłem się: kiedyś i ja będę ojcem, i będę wychowywał swoje dzieci na błyszczących jadowitymi kolorami książkach z obrzydliwe zdeformowanymi postaciami obdarzonymi dodatkowo  najgorszymi cechami współczesnego społeczeństwa. A przecież w moim dzieciństwie były niezliczone, jak się wydawało, ilości wspaniałych i pięknych książek dla dzieci, z realistycznymi i humorystycznymi ilustracjami, z dobrymi i pouczającymi opowieściami. Wśród nich -nie mało krótkich opowieści dla dzieci z klasyki. Gdzie teraz są takie książki? Rzeczywiście je utraciliśmy podczas trzech przeprowadzek w ciągu pięciu lat?


Losy tych książek przez kilka dni nie dawały mi spokoju. Jeśli nadal są "żywe" - trzeba je za wszelką cenę odnaleźć i uratować! W końcu znalazłem czas, aby wybrać się tam, gdzie  najbardziej prawdopodobne mogły być. I nie myliłem się, w starym , częściowo opuszczonym  domu letniskowym je znalazłem. Przynajmniej zachowaną część.

Długo w nich przebierałem, przekartkowując najbardziej znane, wcześniej znając każdą linijkę tego, co ostatni raz czytałem 20 lat temu. Burza emocji przemknęła przez moją głowę..

Dla jednej z książek przeznaczyłem specjalne miejsce - jak półce, tak i w swojej duszy. Poniżej jej stronice. Przepraszam za jakość: nie mam skanera - sfotografowałem. Więcej nie chcę mówić. Ci, którzy mnie znają lub czytają tego bloga - zrozumieją .


Dopisek:
Uzupełniłem o poniższe ilustracje, które pochodzą z przetłumaczonego bloga:





























poniedziałek, 31 marca 2014

Szczecińskie klimaty

W sześćdziesiąt siedem jadę do Karola Miarki, nagle, gdzieś przed Santocką wsiadły "nocne Marki", ona grzeczna, spokojna, a on? Nawalony! Kawał chłopa, bełkocze i plecie androny, rzuca nim, więc kierowca prosi go niech siada, pijaka obruszyła ta życzliwa rada i dalej puszczać wiąchy, bluźnić bełkotliwie, kierowca do tematu podszedł sprawiedliwie, jeśli siądziesz spokojnie, dojedziesz do celu, a jak nie, to opuszczasz pojazd przyjacielu! Ponad metr osiemdziesiąt miało pijaczysko, a kierowca nieduży, stanął przy nim blisko i swoją stanowczością i odważnym głosem zmusił dziada by wysiadł ze spuszczonym nosem! Po dwudziestej dwadzieścia chyba wtedy było, a kierowca odważny! Dobrze się skończyło!

środa, 26 marca 2014

Na dbającego o szczecińskie z(a)bytki

Chciał zwiększyć koszt budowy i nie odszedł z kwitkiem, w Szczecinie byle rupieć mieni się zabytkiem i na listę chronionych wpisać się udaje szybciej niż ową trasą pojadą tramwaje. Zamiast puknąć się w czoło, zabytek w tym gracie?, brnie się w absurd i koszty w prawa majestacie!

czwartek, 6 marca 2014

Takie było w modzie na Dzikim Zachodzie

























Na anestezjologa

    Zdziwiony pacjent z bólu się kulił:
    - miał mnie znieczulić a sam się znieczulił?

Niewygodny Maszt Maciejewicza






















Postawmy maszt nad Rusałką w Parku Kasprowicza, tam dostępu do morza nic nie ogranicza, aby dawnej świetności wspomnieć czas uroczy wystarczy dotknąć masztu no i... zamknąć oczy.

wtorek, 4 marca 2014

Publicznie sarka niedoceniana pisarka

Literek całe mrowie jak na Telimenie ale dziś mrówcza praca widocznie nie w cenie, więc czuje się jak malarz co płótna kęs spory zamalował jak umiał na różne kolory i daremnie wciąż szuka swego mecenasa, bo sztuką jest gdy z sztuki płynie wielka kasa! Wyrobnik chce za pot swój mieć codzienny chleb inaczej się obrazi i chce strzelić w łeb. Polot i wyobraźnia nie wszystkich dotyka, wielu pomysł na sukces sprzed nosa umyka, kto na chleb chce zarobić w szarej codzienności, ten swoją marną sztuką nie wyjdzie z nicości, tylko nietuzinkowi, którzy za nic mają strawę, sławę, tę sławę w końcu zdobywają. 

В путь с Путиным?

Parę lat temu pisałem nieco żartobliwie, że Rosja powinna niezwłocznie wstąpić do NATO!

Самые последние новости политики:
Украина готова к строительству нового стиля отношений с Россией при уважении ее суверенных прав, в частности, выбора внешнеполитического вектора.

Samodzielne myślenie nadal w cenie

Обращение к родителям России

Appeal to parents of Russia



Diatryba:
Wiatr historii wywołany szelestem banknotów może przerodzić się w huragan wojny.

wtorek, 11 lutego 2014

No, to się zaczęło!

Patrzę, jest jedenastka to sobie podjadę, wskoczyłem zwinnie, szybko, jeszcze daję radę, a tu jakby obuchem w łeb! Los prztyczka daje! Nagle siedzące dotąd dziewczę młode wstaje i uprzejmie zaprasza mnie niby staruszka bym usiadł! Mnie? Ja chętnie bym z taką do... łóżka, a tu na cały tramwaj taki wstyd dla dziadzi, który usiąść powinien bo stać nie uradzi. Bąknąłem, że dziękuję, panna w uśmiech rada, a ja ciągnę.. dziękuję ale nie wypada i w ogóle tak głośniej: - wezmę się za siebie bo poczułem się dzisiaj jak na swym pogrzebie. Panna w lekki rumieniec i coś odpowiada, ja nie słyszę, (o, wstydzie!) mój słuch też wysiada. Zapamiętam tę datę, jedenasty luty, dwa tysiące czternasty, dzień mojej poruty! Pierwszy raz poproszono mnie dziadka starego bym usiadł, tak się skończył czas wieku młodego, nadszedł niespodziewanie ten moment starości, ostatni etap drogi ku pełnej wolności od trosk i niespodzianek, taki etap złoty, mozolnego człapania krok w krok do martwoty.

czwartek, 6 lutego 2014

Teraz ci wytłumaczę co przeczytałeś

Istnienie takiej gazety to dowód na to niestety: Nie starczy samo pisanie, musi być sugerowanie! Trzeba baranom wmówić jaki jest sens wypowiedzi, bo przecież każdy to baran i się myśleniem nie biedzi!

Są jeszcze wśród nas tacy, co Politykę Pracy potrafią ocenić szczerze, nie każdy na pic się nabierze i umie odważne mieć zdanie, to popłoch budzi w baranie i zmusza by minusować rozumne wypowiedzi, wiadomo, po co myśleć, gdy w gównie ciepło się siedzi. Odejdzie Korwin w niebyt, a wtedy będę szczery, odetchną nasze czarusie z rządowej finansjery. Już nikt nie zwróci uwagi na ich kuglarskie wyczyny i tylko Korwin zaśmieje się z swej Szczęśliwej Doliny.



Oto gazetowy tytuł:
Korwin-Mikke o obozie koncentracyjnym
Ten polski polityk drwi z Auschwitz!


A oto wypowiedź Janusza Korwina Mikke:
– Ludzie pracujący w obozie w Oświęcimiu bardzo by się cieszyli, gdyby mogli zawierać umowy śmieciowe, a nie pracować na umowach standardowych. Zapewniających gwarantowane wyżywienie, gwarantowane godziny pracy... – mówił Korwin-Mikke.  


Dodam kilka celowo dobranych przeze mnie komentarzy:

~nobile petronio, 6-02-2014 14:18 manipulacja
osobiście uważam, ze z pewnych rzeczy nie powinno się w żaden sposób żartować. jednak ani razu nie padło stwierdzenie że byli szczęśliwymi pracownikami oraz nie padło stwierdzenie o dobrym karmieniu. gratuluje zdolności manipulacyjnych autorowi artykułu.

~Joorg, 6-02-2014 14:14 Mein Gott

Matolstwo bezgraniczne.....​nawet z tego krotkiego wyrwanego z kontekstu fragmentu widac wyraznie sarkazm Korvina,tak wiec slowa brnal dalej swiadcza jedynie iz nawet wyksztalcone redachtory zaczynaja miec problemy ze zrozumieniem przeslan cokolwiek bardziej zlozonych. No coz zidiocenie spoleczenstw posuwa sie szybciej niz topnienie lodowcow.

~Paweł, 6-02-2014 14:28 pseudosensacja

Z zacytowanej wypowiedzi nie wynika żadna pochwała obozu, tylko kpina z Kodeksu pracy. Swoją drogą, znowu ten sam problem: większe oburzenie budzą jakieś słowa niż czyny. Na przykład te trwonione przez rząd miliardy. Ale oni tak okrąglutko mówią...

~hugo, 06-02-2014 14:25 komedia

Tak się składa,że oglądałem cały ten program i mimo, że nie jestem fanek JKM uważam,że albo dziennikarz nie zadał sobie trudu obejrzenia programu, albo co bardziej prawdopodobne szuka taniej sensacji. Ewidentnie JKM ironizował i ewidentnie nie nikogo nie chciał obrażać(tym razem). Poziom tego pismaka jest żałosny

~Eri, 06-02-2014 14:20 Kto w ogóle czyta ten dziennik?

Korwin użył tego sformułowania, żeby pokazać, że umowy śmieciowe to po prostu umowy zapewniające większą wolność zarówno pracodawcy jak i pracownikowi. Myślicie, że dlaczego rząd zapowiada walkę z umowami "śmieciowymi"? Bo ta walka polegać będzie na opodatkowania tych umów. Problem niskich zarobków leży w podatkach, m.in. nakładanych na te wasze "zwykłe umowy" których tak bardzo się domagacie. Co do artykułu to mam nadzieję, że JKM poda waszą gazetę do sądu.

~Zarath, 06-02-2014 14:20 No comment

Wypowiedz Korwina TO BYŁA IRONIA, ale oczywiście debilni redaktorzy są zbyt mało inteligentni aby to wychwycić, żal.. po prostu żal.

środa, 5 lutego 2014

Urodzinowe sto lat!




















5 lutego Piotr Krzystek kończy 41 lat.

Napisałem niedawno:
Kto bez wad?

Ten nasz Krzystek ma też zalet wiele, zagłosują na Niego miasta przyjaciele!
Dba o Szczecin, to ważne! Kto rozsądny przyzna, za Krzystka się rozwija ta Mała Ojczyzna. Wciąż pięknieje nam miasto, zdarzają się zgrzyty, lecz potrzeba byłoby chyba hipokryty, co nie widzi w rządzeniu przewagi dobrego, więc głosujmy na Krzystka, dla dobra wspólnego. To jedyny prezydent, co w historii miasta zrobił tyle dobrego, Krzystek znów, i basta!

A dzisiaj Prezydencie w Twoje urodziny
życzę sto lat! Wszak nie ma wśród nas tych bez winy,
i ci, co sprawiedliwi potrafią docenić
Twój wysiłek by Szczecin na lepszy odmienić!


Pomarudzę:
Fotografia prześliczna, naprawdę udana ale w tle to być mogła reklama Bosmana. Ja nic nie mam do Żywca, to godny napitek ale popierać swoich czy to wielki zbytek?

Kopiuj-wklej czyli rozmowa z kserokopiarką

Wścibskich informuję, że pozorna zbieżność poniższego tekstu z kimkolwiek to iluzja i omamy i jest wyłącznie produktem mojej chorej wyobraźni.

/Zamiast słownego natłoku, co na manowce rozumu sprowadza zarzuty, prościej jest się pokajać, niż pisać coś psu na buty./

Uwaga:
Pamiętaj, zanim zaczniesz prowadzić dysputy, rób jak możesz najczęściej ekranowe zrzuty, bo rozmówca skasuje jak już w piętkę goni, a tak masz archiwum i prawdę na dłoni!

Tak się to zaczęło, ujrzałem coś takiego:

@Kserokopiarka:W kolejnych moich artykułach wykażę ... na czym polega wielkie zwiedzenie ludzkości.. użyję faktów jakie do tej pory zdołałam zgromadzić. Dzisiaj zainteresuję państwa pewną budowlą, która dużo może nam podpowiedzieć.
A więc...

@diatryba:Obszernie zerżnięte bez podania źródła z http : // *******
Napisanie "(******* - *******)" bez odnośnika nie jest podaniem źródła.
Cóż, odnośnik do źródła już dodany po mojej uwadze, teraz pora na zastanowienie się nad "W kolejnych moich artykułach wykażę...", serio "moich"? Może uczciwiej tak: "W kolejnych skopiowanych przeze mnie artykułach wykażę..."?

"użyję faktów jakie do tej pory zdołałam zgromadzić"? czy "użyję faktów jakie do tej pory inni zgromadzili a ja odszukałam w przepastnym Internecie"?

A tak było później:

@diatryba:Jeżeli to Twój blog: http : //******** to i tak dziwne, że pierwotne źródło nie zostało wymienione!
Świadomość jest uwarunkowana naszą wiedzą i źródłem z którego ta wiedza została skopiowana, hehe!

@Kserokopiarka:Tak to mój blog... i jeszcze mam ich kilka... dlatego znajdziesz te same teksty tam jak i na ******* nie muszę wpisywać gdzie je umieszczam ... mogę je umieszczać gdzie tylko zapragnę, a Ty nie musisz mnie atakować... nie tworzę produktów intelektualnych, a więc nie muszę dbać o kopiowanie przez innych... gdyż każdy z nas czerpie z intelektu ogółu .. może jedynie się zgadzać lub zaprzeczać... Mogę powiedzieć jedno, iż nie podoba mi się Twoje zachowanie w stosunku do mnie... jeżeli chcesz to atakuj moje arty a nie mnie jako osobę przypisując mi swoje własne widzi-misia...

@diatryba:Serio? Poważnie: "atakuj moje arty"? A po czym poznam Twoje i odróżnię od tych skopiowanych i przenicowanych dla niepoznaki?

@Kserokopiarka:Wejdź jeszcze raz na ten blog ... tam wpisałam odnośnik spejalnie dla ciebie na ten art ... zadowolony !

@diatryba:Masz na myśli ten, w którym tytuł "******* * ***** " zamieniłaś na "******* ** *****?" oczywiście nie podając źródła swoich "rewelacji"?
http : //*****

Artykuł zerżnięty z:
http : // *********
można poczytać bez "piano" jego kopię tutaj:
http : // ********
i zadziwić się zmianą płci:
"******* **** z ośrodka w ******, główna autorka badań"
czy
"zaznacza ******** ******"?
Oczywiście "autorka" dodała też swoje "Boskie" teorie, hehe!

@Kserokopiarka:blog ... nie czytam ** , natomiast nie zauważasz , iż wypowiedzi lekarza są oznaczone w cytatach... i nie jeden Burek ma prawo korzystać w swoich artykułach z zacytowanych fragmentów .. czyichś badań .. podając nazwisko i imię ... Cieszę się, że czytasz... może czegoś się nauczysz ... i wstawisz choć jeden własny artykuł aby móc twój intelekt poznać i dzieła jakich nikt nie potrafi tworzyć ...

@diatryba:Toż to cud!
Tak na szybko!
Tutaj te niby Twoje "rewelacje (bez ujęcia w jakikolwiek wyróżnik!):
******************
A tutaj pierwotny fragment, zaraz pod "**** *****":
******************
Cały tekst: http : // ***********
Należy Ci się brawo, jaka szybka korekta, haha! Czeka Cię chyba mozolna noc? Tyle poprawek w Twoich "autorskich" i tak "rewelacyjnych" "artykułach"!

@Kserokopiarka:No i widzisz sam po sobie, że zachowujesz się dziwnie ... zdradzasz się... Czy jesteś Żydem ?

@diatryba:Nic własnego, nic twórczego, kopiuj-wklej, bo brać z cudzego i ubierać w swoje piórka to specjalność jest podwórka w którym rządzi pewna pani, Jej krytyka nie przygani, artykuły pisze przecie, w nich zawile, mętnie plecie, o narodzie co ją złości, a gdzie lustro? O, litości!

Tu przykład, mała próbka jak się wychodzi na głupka:

@Kserokopiarka:Jeszcze musisz się dużo nauczyć ... z moich tekstów ... aż dostaniesz białej gorączki i wezwiesz cały sztab swoich koleżków ...
Tych z prawej strony na własnej stronce - same rosyjskie nazwiska ...
Александр Дольский
Александр Харчиков
Алексей Игудесман
Андрей Данилко
Анжелика Варум
АННА ГЕРМАН
Анне Вески
Большой детский хор
Валентина Толкунова
Виктор Королёв
Жанна Бичевская
Игорь Саруханов
Марк Бернес
Михаил Ножкин
Михаил Шуфутинский
Наташа Королёва
Оскар Фельцман.
Сергей Никитин
Сёстры Дза Пинац

oli Cię ... ten art, lecz Polacy i tak wiedzą ... kim są Ci , którzy gorsze piekło niż obozy koncentracyjne szykują ludzkości... lecz jeszcze istnieją na świecie ludzie , którym sumienie na to nie pozwala ... dlatego to wasz człowiek przestrzega świat ...

@diatryba:Zostałem zatem agentem, niejeden o tym marzy, mam nawet własną bandę... rosyjskich piosenkarzy. Zostało trochę godzin do białego rana, będę myślał kto stworzył takiego t*****?

@Kserokopiarka:a tutaj masz książkę .. którą dobrze znasz ... jesteś na niej wyszkolony ?
comma.dt.pl/e-books/BingFa/Screen/SCREEN.pdf

@diatryba:Usunęłaś "* *******" w przyzwoitości przebłysku? Znasz może taką bajeczkę o farbowanym lisku? Zupełnie niepotrzebnie w cudze piórka się stroisz, bo prawda zawsze wylezie, śmieszności się nie boisz? Nie wezwę "sztabu koleżków" by odpór dali głupocie, nie żyje wielu, Ty sama pogrążaj się nadal w sromocie. Pisz nadal te..."artykuły" ściągane jak w szkolnej ławie, kto nie zna, gębę rozdziawi, mądrzejszym zaś ku zabawie. Nie jesteś wiarygodna, nie umiesz NIC sklecić sama? Słoma z bucików wystaje a przecież mówią, żeś dama? Nie chcę już sobie używać i duszy być Twojej katem więc Pani Kserokopiarko dedykuję Ci zatem:
Из грязи в князи!
http://nirvana.fm/video/watch?v=CwcAAGM7AAA

Dopisek:
Nawet tysiąc minusów niczego nie zmienia gdy idzie o brak wstydu i o brak sumienia!

@diatryba:Tu na użytek "obrony", sześć godzin wcześniej stworzony, zaśpiewał jak ranne ptaszę i zaczął dmuchać mi w kaszę:

(Zarejestrowano: 6 godz. temu):Tylko miernota rzuca takie obelgi... dlatego cwaniaczku rosyjskiego rodu wyszkolony w gnębieniu człowieka polecam wiersz Juliana Tuwima - polskiego poety ;

Ci, Którzy Nie Wiedzą,
Że Nie Wiedzą -
To GŁUPCY, Unikaj Ich.

Ci, Co Nie Wiedzą,
Ale Wiedzą, Że Nie Wiedzą -
To PROSTACZKOWIE, Poucz Ich.

Ci, Co Wiedzą,
A Nie Wiedzą, Że Wiedzą -
To ŚPIĄCY, Obudź Ich.

Ci, Co Wiedzą i Wiedzą,
Że Wiedzą -
To MĘDRCY, Idź Ich Śladem.

@diatryba: Potrafiłeś w obronie hmm... nawet Tuwima by brukać? Miernota rzuca obelgi? No, to daleko nie szukać... Chcesz? Rosyjskiego rodu mogę być Tobie cwaniakiem chociaż z pradziada jestem byłem i będę Polakiem. Mnie kopiowanych treści wcale nie razi swąd, ja tylko lubię gdy widzę podpis: Zżynano stąd!

Obelgi? Zapytaj zatem Tej, w której obronie stajesz, gdzie jest artykuł zerżnięty z http : // ******** podany jako własny?
Dopisek:
Z przewrotności kobiecej radość we mnie duża, rżnie aż miło a jednak na seks się oburza!

(Zarejestrowano: 6 godz. temu)Ciebie swąd Twego brata drażni... może i w Polsce na świat przyszedłeś ... lecz genów już polskich nie masz ... to wynika z komentarzy kierowanych w stronę kobiety... a one dostępne są na stronie "najnowsza aktywność". Dlatego ten art sam od siebie wkleję ... po to, abyś draniu podjął walkę ze mną - mężczyzną...

@diatryba:I tutaj znowu ciąg dalszy "obrony"... no, właśnie czego? Prawa do podszywania się pod dorobek innego?

(Zarejestrowano: 6 godz. temu):Nie istnieje w przyrodzie dorobek innego, wszystko jest nasze ... wszyscy na ten intelekt się składamy, przecież nie wymyślasz pojęć, w prostacki sposób chcesz bronić czegoś - co jest wspólne dla wszystkich. Popatrz na naturę. Czy mając własność nawet ziemską - ona wyłącznie należy do ciebie? Nie !!!! Gdyż musisz na tej ziemi zaakceptować jej mieszkańców, którzy niejedną wsadzoną przez ciebie roślinę - tak po prostu nie pytając się ciebie - zjedzą, wyniosą, przesadzą lub zniszczą. Jaki masz na to wpływ ? Żaden! Tak samo dzieje się ze słowem pisanym.
Lecz ty tego nie rozumiesz do czego ustawa o dorobku intelektualnym ma służyć. Aby usta ludziom zamknąć wystarczy sprzedać nasz polski alfabet, wówczas litery staną się własnością, jakiej nada się rangę wyłączności używania za określoną kwotę. Każdy pasożyt pragnie jednego - żyć z "wszystkiego" nie dając z siebie nic pożytecznego. Nie tędy droga do współżycia społecznego. I jeszcze jeden wiersz Juliana Tuwima polecę;

*Zmęczony burz szaleństwem

Zmęczony burz szaleństwem, jak statek pijany,
Już niczego nie pragnę, jeno wielkiej ciszy
I kogoś, kto zrozumie mój żal nienazwany,
Kogoś, kto mą bezsłowną tęsknotę usłyszy;

Kogoś, kto jasną duszą życie mi przepoi,
Iżbym w spokoju bożym wypoczął po męce,
Kogoś, kto rozszalałe serce uspokoi,
Kładąc na moje oczy miłosierne ręce.

Idę po szczęście swoje. Po ciszę. Do kogo?
Którędy? Ach, jak ślepiec! Zwyczajnie - przed siebie.
I wiem, że zawsze trafię, którą pójdę drogą,
Bo wszystkie moje drogi prowadzą do Ciebie.

A na zakończenie tej pustej jatki życzę ci miłego dnia, aby słońce przeniknęło rozum twój .

@diatryba: "Nie istnieje w przyrodzie dorobek innego"? Dawno już nie czytałem czegoś tak durnego! Kto wierzący, to uzna za "dorobek Boga" ten swój świat i doceni, co radość lub trwoga. Kto zaś sobie inaczej "dorobek" tłumaczy ten także jakoś uznać też go przecież raczy. Zawsze jest jakiś autor! Pierwej myśl powstanie nim jakieś (ludzkie?) dzieło stworzone zostanie!
Jeszcze jeden bełkotnik (chyba pospolity?) chce dołączyć do kserokopiarskiej elity? Tak przytaczasz Tuwima więc niech i ten wierszyk u Ciebie zagości: "Karta z dziejów ludzkości".

Dopisane po usunięciu areny z powyższymi w miejscu gdzie owa dysputa miała swój początek:

@diatryba:Ja się pytom, jak ten górnik z kopalni Bytom, gdzie jest artykuł zerżnięty z http : // ****** podany jako własny?

Usunęłaś "* *****" w przyzwoitości przebłysku? Znasz może taką bajeczkę o farbowanym lisku? Zupełnie niepotrzebnie w cudze piórka się stroisz, bo prawda zawsze wylezie, śmieszności się nie boisz? Nie wezwę "sztabu koleżków" by odpór dali głupocie, nie żyje wielu, Ty sama pogrążaj się nadal w sromocie. Pisz nadal te..."artykuły" ściągane jak w szkolnej ławie, kto nie zna, gębę rozdziawi, mądrzejszym zaś ku zabawie. Nie jesteś wiarygodna, nie umiesz NIC sklecić sama? Słoma z bucików wystaje a przecież mówią, żeś dama? Nie chcę już sobie używać i duszy być Twojej katem więc Pani Kserokopiarko dedykuję Ci zatem:
Из грязи в князи!
http://nirvana.fm/video/watch?v=CwcAAGM7AAA

Kasuj wszystko bo ja w trakcie dysputy robię czasami ekranowe zrzuty. I pamiętaj: Nawet tysiąc minusów niczego nie zmienia gdy idzie o brak wstydu i o brak sumienia!

@Kserokopiarka: Ot i widzimy jaki mądrala w babę się zmienia i zionie ogniem szczekacza z nad Wieprza... bo nawet nie wie ... iż Platon poprzez mowę Sokratesa stopił się z tymi... którzy, widzieli czym jest demokracja ... a kopiować i opowiadać o kopii.. trzeba jeszcze umieć ... gdyż chodzić i zaczepiać, szczekać zębami każdy umie ... tak czyni homoś lub strasznie zazdrosna baba , w której jedynie pustka i nic więcej w głowie się nie skrywa .. Szczękaj a na końcu wytrzyj mordę o brudną szmatę jaką ci przyjdzie wąchać w zgryzocie durnia nad durniami ... bywaj zdrowa ... boś wypaczona do reszty zepsuta ... bez obycia wychowana jak zgniłe drzewo u korzeni - nic w Tobie znaleźć już nie można ... gdyż tylko pustak w tej mowie złowieszczej się skrywa ... do psychiatry radzę iść ... bo daleko z taką nienawiścią nie zajedziesz ... Palant z Ciebie i tylko to ci powiem na pożegnanie ... wont mi stąd !

@diatryba:Piszą "won" by wypędzić, cóż bardziej jasnego? Ale "won't"? To oznacza, że "nie zrobię tego".

Pogarszasz sytuację, te Twoje zniewagi to Twój brak argumentów, no, cóż: - król jest nagi!
Chciałaś cudzy materiał ubrać w swą myśl złotą to teraz zbieraj żniwo pod własną Golgotą.
Wiesz jakie jest prawdopodobieństwo napisania IDENTYCZNEGO ZDANIA przez dwie różne osoby? A Tobie zdarza się to w prawie każdym "artykule". Cud!

Koniec.

Uzupełnienie:
Śpieszę poinformować, że Kserokopiara, która spoza oparów kuchennego gara tropiła pewnej nacji jakieś niecne spiski, uznała(?), że plagiaty to obszar ciut śliski i usunęła wszystkie te przenicowane, został jeden! Autorski? To wprost niesłychane! Tyle miała swym fanom do opowiedzenia, prysła bańka mydlana! Nici z bajdurzenia. Jak to dawniej mawiano, wyszło szydło z wora, opadły cudze piórka, wyszła z kąta zmora. 


Za podsumowanie niechaj tu posłuży ten wywód nieduży:

Zachciało się głupocie z rozumem w zawody, zgodził się rozum na to, bo był jeszcze młody, nie wiedział, że głupota od Ziemi jest starsza i kto z głupotą walczy status swój pogarsza. Wnet rzucą się na niego głupków całe zgraje, obrzucą błotem, wyzwą, wyślą na rozstaje, idioci konwenanse wszelkie mają w nosie, jak trzeba to mądralę podpalą na stosie. Oczernią i pomówią, sądami pogrożą, tym knebel rozumowi aż do gardła włożą. Co z tego, że ma rację oraz argumenty, zburzył głupkom harmonię! I będzie wyklęty! Zgraja głupków najtęższe pokona rozumy, zginie prawda gdy durni zagłuszą ją tłumy. Doświadczenie idioty wnet rozum pokona, i głupkowi przypadnie zwycięzcy korona. Pośród sobie podobnych będzie chodził w chwale, to nie bajka, idioci wygrywają stale. Rozejrzyjmy się, spójrzmy kto najbardziej psoci? Kto dorwał się do władzy? To widać! Idioci! Gdzie jeszcze całe mnóstwo kretynów znajdziecie? Sądząc po komentarzach, chyba w Internecie.

Żywieniowi eksperci


Nie szukaj ekspertów od diet w Internecie a będziesz żył dłuuugo i zdrowo na świecie, jak ten rydz będziesz zdrowy nie biorąc ich głupot zbyt serio do głowy!

Jedz wszystko po trochu śmiało, popijaj czym zechcesz nie mało, bo tylko zróżnicowanie receptą jest na przetrwanie. 
Ich rady jak wiatr zawieje, dziś zdrowe, jutro się nie je, są bardziej zmienne od mody, zwyczajne lanie wody!

To prawie jak z medycyną, potulni i posłuszni zawsze pierwsi giną:

Znowu pacjent wyzdrowiał! - martwią się lekarze, to nie koniec, kto górą jeszcze się okaże! 

Długo trwała ta walka piekielnie zażarta, leczyli go czym mogli by poszedł do Czarta, a jednak nadaremna ta walka nieładna, uparł się żyć! I sztuka medyczna bezradna! 

Jak się uprze wyzdrowieć wredny pacjent taki, to lekarz może przy nim wypruć sobie flaki, najnowszymi lekami szprycować go dumny, w końcu zamiast pacjenta sam trafi do trumny!

Mądry lekarz uśmiechnie się i okiem mrugnie, uparł się? A niech żyje! Przed wolą się ugnie. 

Tylko ci od pogrzebów będą darli włosy i ci od emerytur też na kwintę nosy... 

Pacjenta trzeba leczyć długo i przewlekle aż wyleczą go z kasy bronionej zaciekle. Może sobie spokojnie umrzeć pacjent wtedy, bo nikt przecież nie będzie leczył marnej biedy.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Mądry po niewczasie

Co człowiekowi po wiedzy jak żyć gdy już dopadnie go starość? Młody nie posłucha, więc psu na budę rady dla pokoleń, a samemu nie powtórzymy, tym razem bez popełnionych błędów, własnego życia.

Dla mnie większą (ogromną) wartość mają słowa pełne miłości na podstawie opowieści Szymona Bachira zebrane:

A wspomnienia pachną marzeniami
/własność intelektualna Szymona Bachira/

Budują gniazda pamiętam ich radość,
samoloty bomby rzuciły, strzechy płonęły,
jaskółki na kikutach kominów zbudowały nowe,
w szczelinkach ich wiły swoje gniazdka.
A ludzie w ziemiankach wtedy żyli,
nasz cudem dom ocalał a my go zastawiamy,
był to 1946 rok, ostatni rok na kresach.

Na ziemiach poniemieckich, na dachu z czerwonej dachówki
ino gołębie gruchały i wróbli ćwierkały,
a po polach śmigały bażanty, zające i lisy,
takich miluchnych jaskółeczek
z pod strzechy słomianej już nie było,
wędrując po świecie tak cudnych jak tamte nie spotkałem.
Minęło wiele lat, ale one wciąż pachną marzeniami.

Stawiają pomniki jednym,
drugich przeklinają,
z grobów wyrzucają.
Tak było,kiedy mnie nie było,
tak będzie kiedy w proch obrócę
i tylko żal,
że nikt go nie rozsieje po ogrodzie moich marzeń...