sobota, 26 listopada 2011

Żydzi - działacze komunistyczni


Jak wyjaśnić fakt, że w XX wieku Żydzi stanowili znaczny procent wśród działaczy komunistycznych?

Fakt, że wśród działaczy ruchu komunistycznego, który prowadził zbrodniczą działalność przez większość XX wieku, znajdowało się dysproporcjonalnie wielu Żydów, można tłumaczyć na kilka sposobów. Jednym z nich może być wyjaśnianie tego zjawiska odejściem tych ludzi od własnych religijnych korzeni i tradycji, od własnego środowiska, przy jednoczesnym zachowaniu szczególnego idealizmu i wrażliwości na problemy etyczne - cech wyniesionych z domów rodzinnych, a ukształtowanych przez judaizm (czego przykładem może być chociażby postawa Karola Marksa - wnuka rabinów, ogarniętego obsesją zastępowania fundamentalnej kategorii judaizmu, czyli sprawiedliwości - "sprawiedliwością społeczną").
Jednak sama wrażliwość etyczna i idealizm to kategorie uczuć, a nie zasad moralnych. Uczucia bez zasad mogą bardzo łatwo prowadzić do zła. Bez przestrzegania etycznych praw Tory - tych najbardziej podstawowych: nie morduj, nie kradnij - wrażliwość ta przekształciła się u tych ludzi - w życiowej praktyce,  gdy została oderwana od religii i jej etycznego uniwersalizmu - w swoje własne zaprzeczenie, w potworną karykaturę.
Realizacja ideałów komunizmu wydawała się być - w swoim zamierzeniu - ucieleśnieniem wizji proroków Izraela: wiecznego pokoju i powszechnej sprawiedliwości, ale osiąganym bez udziału Boga, własnym wysiłkiem człowieka, który miał - według ateistycznej, materialistycznej ideologii komunizmu - zająć Jego miejsce. Jednak metody, którymi usiłowano osiągnąć pokój i sprawiedliwość od samego początku istnienia komunizmu  nieuchronnie musiały polegać - jak to jest zawsze przy realizowaniu groźnej utopii -  na niesprawiedliwości i zaprzeczać pokojowi.
Komunizm  zastąpił bowiem monoteistyczną "miłość bliźniego" (miłość skierowaną do prawdziwego, realnego człowieka obok) stanowiącą jeden z fundamentów Tory  - miłością do abstrakcyjnych "mas ludowych", "proletariatu", "klasy robotniczej", w imieniu których prześladowano, niszczono, torturowano i mordowano miliony indywidualnych "wrogów" - czyli miliony konkretnych "bliźnich". Utopijna koncepcja komunizmu - w imię "szczęścia ludzkości" - unieszczęśliwiała realnych ludzi, traktując ich jak odczłowieczony budulec do stwarzania "lepszego świata"

Źródło:


Moje wyjaśnienie:
Mam zamiar umieścić na blogu cykl, moim zdaniem interesujący, który pozwoli poznać inny punkt widzenia na trudne tematy związane z Żydami. Nie będę komentował, i niczego interpretował. Każdy powinien użyć własnego rozumu.


Rząd tnie kasę, czyli felieton Jana Pietrzaka

piątek, 25 listopada 2011

Co ja się tego tytułu czepiam?

Niemcy nakarmią zwierzęta z Polski?

czy

Niemcy nakarmią zwierzęta Polaków?













Kliknij aby przeczytać artykuł...

Obczyzna "polszczyzna"

Z cyklu: Znalezione w Internecie...


Mądrze gada, czy też plecie
ma swój język Polak przecie
tośmy już Rejowi dłużni
że od gęsi nas odróżnił.

Rzeczypospolitej siła
w jej języku również tkwiła...
dziś kruszeje ta potęga
dziś z angielska Polak gęga...

pierwszy przykład tezy tej:
zamiast dobrze jest okej!
dalej iść śladami tymi
To nie twarz dziś masz a imidż...

co jest w stanie nas roztkliwić?
nie życiorys czyjś lecz siwi!
Gdzie byś chciał być w życiu, chłopie?
Nie na czubku lecz na topie...

tak Polaku gadaj wszędy
będziesz modny... znaczy trendy
i w tym trendzie ciągle trwaj
nie mów żegnam mów baj baj

gdy ci nietakt wyjdzie spory
nie przepraszaj powiedz sory
a gdy elit chcesz być bliżej
to nie Jezu mów lecz Dżizes...

kiedy szczęścia zrąb ulepisz
powiedz wszystkim, żeś jest hepi
a co ciągnie cię na ksiuty?
nie uroda ich lecz bjuty!

dobry Boże, trap się trap...
dziś nie knajpa już lecz pab
no, przykładów dosyć, zatem
trzeba skończyc postulatem

bo gdy język rani uszy
to jest o co kopie kruszyć...
więc współcześni poloniści!
walczcie o to niech się ziści

żeby wbrew tendencjom modnym
polski znów był siebie godny
pazurami! wet za wet!
bo do dupy będzie wnet...

Post Scriptum:
angielskiemu nie ubędzie
kiedy polski polskim będzie...
ja z zachwytu będę piał:
super! hiper! ekstra! łał!

Autor: Jerzy Ładziak

czwartek, 24 listopada 2011

Masz dość nachalnych reklam?

Ad Muncher to profesjonalny program, który skutecznie blokuje reklamy i wyskakujące okienka. Ad Muncher pozwoli cieszyć się Internetem, zamiast denerwować uciążliwym zamykaniem nachalnych reklam. Program blokuje też bannery, chroni przeglądarki i komunikatory, oraz inne aplikacje do współdzielenia plików. Z pełną lista funkcji zapoznasz się na stronie producenta. Jeszcze dzisiaj zainstaluj AdMunchera. Przez kilka godzin będzie można pobrać program i za darmo aktywować! Zapraszam do skorzystania z tej okazji!















Co sprawia, że ​​Ad Muncher jest niezawodnym blokerem reklam?

Blokuje reklamy we wszystkich przeglądarkach, w tym Internet Explorer, Firefox, Opera, Google Chrome, Safari, Flock, Netscape, Maxthon i Avant Browser.

Niechciane wyskakujące okienka zabija we wszystkich przeglądarkach.

Usuwa reklamy w programach takich jak Pando, SopCast, ICQ, Morpheus, Kazaa, Paltalk, iMesh, BearShare, LimeWire, Yahoo! Music Jukebox, TVAnts i innych.

Przyspiesza ładowanie stron i zmniejsza obciążenie, dzięki braku reklam i wyskakujących okienek.

Pliki do pobrania w sekundach, tylko 523 KB dla całego programu.
Działa natychmiast po wyjęciu z pudełka, dzięki dostępnej gotowej, najszerszej liście blokowania reklam.

Filtruje szybko i niezawodnie, dzięki jedenastu latom ciągłego rozwoju i opiniom użytkowników.

Chroni Twoją prywatność poprzez blokowanie wspólnych trzecich systemów śledzenia.

Blokuje liczne reklamy w mediach, takich jak reklamy wideo, reklamy wewnętrzne i reklamy pływające.

Blokuje wiele spyware, adware i instalatory dialerów.

Jestem Polakiem

Nagranie ze Szczecina z 23 listopada 2011 roku, śpiewa Bartek Kalinowski:

Uczestnicy tej domowej imprezy słyszeli tę piosenkę po raz pierwszy, jestem Polakiem i z tego powodu mnie rozpiera Duma. "Wróciłem ze Szczecina i już są nagrania. Występ w Starej Winiarni był super, kolejnego dnia grałem w domu u Szamanki i Konserwatora. Stara Winiarnia podeszła bardzo profesjonalnie do mojego występu, 3 godziny przed czasem okazało się że nie ma sprzętu nagłośnieniowego, a w zasadzie jest i go nie ma i że jak to tak przyjeżdżać bez sprzętu. Konserwator wcześniej wszystko dogadał oczywiście i najpierw nie było plakatów a potem sprzętu. Jakież było zdziwienie zapracowanych liderów i menagerów Starej Winiarni gdy o 19:15 wpadliśmy ze sprzętem i Ryśkiem - akustykiem i muzykiem. Okazało się że możemy zawsze liczyć na przyjaciół, choć Rysiek nic wcześniej nie wiedział. Pojechaliśmy do sali prób obok legendarnej Willi Lenza i zabraliśmy wszystko to co było potrzebne. Występ paradoksalnie się udał mimo że bardziej mi było do śmiechu przez łzy niż do poważnego występu. Przyszło trochę ludzi, którzy nie mieli pojęcia o naszych problemach. Grałem 2 godziny bo był niezły klimat. Sprawa ze Starą Winiarnią to temat na osobną piosenkę, plan B był sprosić wszystkich do domu. Występ był we wtorek bo takim terminem dysponowała ta wspaniała Winarnia."

poniedziałek, 21 listopada 2011

Jutro Bartek Kalinowski wystąpi w Szczecinie

Jutro, 22 listopada, w Starej Winiarni przy ulicy Kadłubka 41 wystąpi genialny bard. Występ o godzinie 19:30, wstęp wolny.

Zapach róży

























Podreptałem mgłą otulony.
Szelest liści, głuche serca bicie.
Starczy wzrok daremnie wytężony.
Mgła wieczorna, gęsta jak o świcie.

Wspomnień mglistych, jak duchów opary,
zapomniane kołysanki nuty.
- Zgubisz drogę, zawróć lepiej stary!
Mgła, jesienny dodatek do smuty.

Mam zawrócić? Nikt na mnie nie czeka.
Mgła otula zimnem stare kości.
Szara jesień, szarego człowieka.
I tęsknota mglista do młodości.

Ach, ten zapach! Zapach pięknej róży!
Pierwsza miłość, serca zakochane!
Wrócił uśmiech! Już jesień nie nuży!
Kosmetyki ZIAJA! Te różane!

Wracam. Liście wilgocią szeleszczą.
Biorę kąpiel gorącą, mgłę zmyję.
Kosmetyki ZIAJA skórę pieszczą.
Zapach róży! Cieszę się, że żyję!

Mgła

Oko niewprawne szuka
szczegółów spragnione
zaskoczone mglistością przekazu
Polska


niedziela, 20 listopada 2011

Ubywa wartościowych i ciekawych ludzi












Olgierd Budrewicz urodził się 10 lutego 1923 roku w Warszawie. Był absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, podczas II wojny był żołnierzem Armii Krajowej i uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Po zakończeniu wojny współpracował jako dziennikarz m.in. z "Przekrojem", "Tygodnikiem Warszawskim" i "Słowem Powszechnym".

Warszawa dla Budrewicza nie była tylko światem dzieciństwa. Przeżył tu okupację, a podczas Powstania Warszawskiego walczył na ukochanym Żoliborzu. Tu rozpoczął na tajnych kompletach studia prawnicze, które ukończył po wojnie. Jednak jako aplikant sądowy przepracował zaledwie jeden dzień. Został reporterem warszawskich gazet.

W 1956 roku Budrewiczowi udało się wyjechać z Polski. Na statku handlowym, jako praktykant sypiący węgiel pod kotły, dotarł do Kairu i Bejrutu. Na kartach "Byłem wszędzie" wspomina iluminację tych miast, która po szarości ówczesnej Warszawy oszołomiła go. To właśnie z Bejrutu Budrewicz wysłał pierwszy artykuł do "Przekroju" i został korespondentem tego pisma.

Budrewicz dotarł do ponad 160 państw, do niektórych jako pierwszy polski dziennikarz. Wydał ponad 20 książek, w których opisywał wielkie miasta, przedstawiał niezwykłych ludzi, z którymi się przyjaźnił. Przez karty "Byłem wszędzie" przewija się galeria postaci ze wszystkich kontynentów i oczywiście z Warszawy.


Kliknij aby przeczytać cały artykuł...

piątek, 18 listopada 2011

Jakie to prostackie

Zamiast odnieść się do szczecińskich brudasów, którzy nader często pod krawatem, w eleganckim garniturze, i dobrym samochodem, podjeżdżają na pobocza i wyrzucają wory ze śmieciami z własnej posesji, wolą wałkować temat zarabiania na reklamie. Nawet, gdyby zarabiał, to przecież nie ma w tym niczego nagannego! Eksploatacja komputera to są wymierne koszty!

Wśród nas mieszkają dzicy ludzie, wspominałem o tym, ale są też matołki, skupiające się na dokuczaniu, obrażaniu, pomawianiu, szukaniu pobocznych okazji do wyżycia się na kimś, kto pokazał, być może ich bałagan, prymitywy z dostępem do Internetu.

Problemem są tacy "chętni" zadzwonić do służb "zamiast", udający porządnych, praworządnych obywateli, a chyłkiem wywożacy smieci z własnej zagrody dwie przecznice dalej oraz nie widzący wokół siebie brudu i bałaganu, oburzający się, że inni poruszają i pokazują wstydliwe tematy. Tak, dulszczyzna bełkotników skrzeczy, a śmieci przybywa. Niedowidzącym służbom żadne dzwonienie nie pomoże, tam też pracują bełkotniki gotowe wyjaśnić, usprawiedliwić (siebie), odsunąć na dalszy plan.

Jak ktoś dawniej pisał, rozwiązanie jest proste. Ostrzeżenie skierowane do właściciela zasyfionego terenu z ściśle określonym terminem doprowadzenia do porządku, gdy nie skutkuje, to mandat. I tak, aż do skutku! Ręczę, że zanim ktoś nabałagani, mocno się zastanowi!

czwartek, 17 listopada 2011

La commedia è finita












- To kryteria polityczne, nie merytoryczne zdecydowały o obsadzie nowego rządu Donalda Tuska - uważa szef klubu SLD Leszek Miller.

- To nie jest rząd fachowców, to kpina - ocenia rzecznik klubu SLD Dariusz Joński.

Kliknij aby przeczytać cały artykuł...



Si inizia con il dramma?

To jest Polska właśnie!

To jest Polska właśnie! Wnet bełkotnik wrzaśnie:
- po co pokazałeś? Współwinnym się stałeś! Po cichu śmierdziało, szpeciło dyskretnie, musiałeś nagłośnić? Więc łeb ci się zetnie!

Pomyśl - tego nie ma! Przechodź obojętnie.Smród wonią nazywaj, lub bardziej pokrętnie, złodzieja - zaradnym, szkaradziejstwo - ładnym, śmieci wmieć pod dywan, zadbaj o pozory, bo to Polska właśnie! Cały system chory!

Zakazana Polska czyli felieton Jana Pietrzaka

Niepodległe kwiaty,
niezniszczalny krzyż.
Huczą gabinety
i imperium drży.
Szydzi z generałów,
nie lęka się wojska
nielegalny naród,
zakazana Polska!
/fragment piosenki Nielegalne kwiaty/


Chci být navždy s tebou


Waldemar Matuška - Píseň pro Kristinku

Stejně voní žluté květy šafránu,
jako tvoje vlasy, Kristýnko,
stejnou chuť má vítr, co je po ránu,
jako tvoje jméno, Kristýnko,
stejnou barvu, jako mívá oliva
mají tvoje oči, Kristýnko,
stejně jako nouze mě to bolívá,
když ty nejsi se mnou, Kristýnko.

Stejnou písní, jakou tlukou slavíci,
tluče tvoje srdce, Kristýnko,
tobě samo nebe slétlo do lící,
jak jsi krásná, moje Kristýnko.

Jak je hladké portugalské hedvábí,
hladší je tvá paže, Kristýnko,
žádná jiná na světě mně nevábí,
já chci jenom tebe, Kristýnko.

Tolik jasu žádná hvězda nemívá,
kolik je ho v tobě, Kristýnko,
tobě snad i v noci světla přebývá,
věnuj mi ho trochu, Kristýnko.

Hezčí nežli karafiát v zahradě,
hezčí je tvůj úsměv, Kristýnko,
mám tě rád a ostatní je nasnadě,
chci být navždy s tebou, Kristýnko.

Chci být navždy s tebou, Kristýnko.

środa, 16 listopada 2011

Tych poglądów nie podzielam, ale życie oddam za swobodę ich głoszenia

Perła przed wieprze rzucona:

Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania.
— François-Marie Arouet de Voltaire (Wolter)

Przytoczę fragment, który ilustruje sedno:
Od bardzo dawna widzę prostą prawidłowość. To właśnie ludzie najgłośniej wrzeszczący o nietolerancji nie mają skrupułów kłamać, szantażować i grozić pobiciem w imię „walki z nietolerancją”. To właśnie ludzie najgłośniej wrzeszczący o dyskryminacji i antysemityzmie najczęściej wyznają pogląd, że ktoś w ich pojęciu nietolerancyjny to ścierwo, bydło, ciemnogród, faszyści i że nie ma sensu kogoś takiego traktować jak człowieka.

Kliknij aby przeczytać cały artykuł...

Bartek Kalinowski zaśpiewa w Szczecinie

Powodem dzisiejszego wpisu jest umieszczenie informacji o koncercie w szczecińskiej Starej Winiarni, który odbędzie się 22 listopada, oczywiście w tym roku. Na wspomnianym koncercie zagra i zaśpiewa bard Bartek Kalinowski:

- Kto nie może być w Polufce 18.11 w Gdańsku zapraszamy do Szczecina do Starej Winiarni we wtorek 22.11 godzina 19:30 ulica Kadłubka 41. Będzie czadowo bo w Szczecinie jest zawsze czadowo, dużo nowych piosenek.
Zapraszamy Marian, Szamanka, Masażystka, Asystentka i Profesor.
Do zobaczenia

poniedziałek, 14 listopada 2011

Dla kogo koryto się liczy, ten służalczo kwiczy?












Wielce Czcigodny Senator Rzeczypospolitej Polskiej Jan Filip Libicki, to albo świntuch, albo skończony dureń. Tertium non datur. Nieprzymuszony przez nikogo oświadczył, że „3 listopada br.” zwrócił się do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z donosem, by sprawdził zgodność statutu PiS z prawem III Rzeczypospolitej - ponieważ jego zdaniem w tym statucie brakuje „elementarnych standardów demokratycznych”. Pikanteria sytuacji polega na tym, że Wielce Czcigodny Senator Rzeczypospolitej Polskiej Jan Filip Libicki od roku 2002 do roku n2010 - a więc przez prawie 8 lat - był członkiem Prawa i Sprawiedliwości - a zostając członkiem PiS musiał podpisać deklarację, że akceptuje zarówno program, jak i statut tej partii.

Przez grzeczność nie dopuszczam myśli, że Wielce Czcigodny Senator RP Jan Filip Libicki w roku 2002 nie przeczytał statutu PiS, a jeśli nawet przeczytał - to nie przywiązywał żadnej wagi do tego, czy respektuje on standardy demokratyczne, czy nie - nawet gdyby zależało mu przede wszystkim na uzyskaniu mandatu poselskiego, by dzięki niemu przejść na utrzymanie Rzeczypospolitej. W przeciwnym bowiem razie musiałbym przyjąć, iż podpisując deklarację członkowską PiS poświadczył nieprawdę przynajmniej w tym zakresie, że „zapoznał się” ze statutem partii do której zgłosił akces i że zobowiązał się do jego przestrzegania.
...
Wprawdzie Wielce Czcigodny senator RP Jan Filip Libicki ma immunitet parlamentarny, ale to znaczy tylko tyle, że nie może być pociągnięty do odpowiedzialności prawnej, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by ocenić jego kwalifikacje moralne. Zatem oceniam.


Kliknij aby przeczytać całość...