Komentarze:
? A co tu doceniać? Tak się czasem dla ulżenia sobie, wypowiem. I tyle. Wiem, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. To chociaż sobie stęknę.
formę:)
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
? A co tu doceniać? Tak się czasem dla ulżenia sobie, wypowiem. I tyle. Wiem, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. To chociaż sobie stęknę.
formę:)
Tygrysy, prosiaczki, wilki, zające, bolki, lolki, smerfy i inne muchomorki Achtung!
"Wadza", uważa Was za ZBOKÓW! Kryjcie się!
"60 minut na godzinę"?
NIE!
60 głupich pomysłów na godzinę!
Życie przerosło kabaret!
Żyjemy w czasach opanowanych przez "kawiarnianych ekspertów".
Miałkość wiedzy nadrabiana produkowaniem się w mediach
przy każdej okazji i na każdy temat, rodzi pseudo specjalistów.
A jak już się taki ekspertunio znajdzie na wierzchu
medialnego śmietnika, to nie musi właściwie już nic maskować.
Najgłupsza wypowiedź, idiotyczne zachowanie, brak ogłady,
wiedzy, buta, jest "do przyjęcia".
I za to Ciebie cenię. Odpowiadasz krótko i treściwie. Oczywiście mam nadzieję, wiesz, że ten mój wpis miał w założeniu zupełnie innych odbiorców. Ale pewnie zabrakło im czasu na konsultacje z proboszczem.
PS. Uważam, że należy się małe wytłumaczenie. To jest przedstawiciel gatunku człowiekiem zwanym, który nie rozdrabnia tematów, jest zwięzły i przejrzysty w swoich wypowiedziach. Chwała Mu za to.
o mamo... dobrze, że mogę się poszczycić "poprawnymi stosunkami" z Czcigodnym;)
Mądrych ludzi i rozważnych w osądach jest u nas niedostatek. Cieszmy się zatem z każdego godnego dobrego zdania, mieszkańca Ziemi Lachów. Nie mylmy z tymi, co lachę kładą a mają dziób pełen bełkotu o dobru Rzeczypospolitej.
:) na dodatek Czcigodny jest skromny niesamowicie i nie lubi pochwał pod swoim adresem (jak ON to przeżyje.....każdy po kolei GO chwali)
lemielek ma jeszcze dobre serduszko i jet bezinteresowny, też go bardzo lubię:)
> Jeżeli zatem uznamy to za swoistą spowiedź,
> nasuwa się pytanie, czy nie naruszono
> TAJEMNICY SPOWIEDZI?
A czy potrzebujący poprosił o taką posługę?
> każdy katolik ma prawo
Ma PRAWO, więc i nie obowiązek, może zawsze odmówić, więc w przypadku zdradzenia "tajemnicy" narusza nie tylko uczucia religijne ale także następuje na własną wiarygodność i moralność.
@lemiel, czy "jest" oznacza "jest naigrywaniem się"? Jeżeli tak, to odpowiedz, czy według Ciebie narusza uczucia religijne wierzących?
Tak, naigrywaniem.
O ile ja jestem wierzący, to moich nie narusza.
Ale takich co im życie ratuje odkładanie zasad katolickich na bok na czas pewnych czynności, to może naruszać. Ale oni nie wpadną na takie porównanie (w domyśle samodzielnie).
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=155 - polecam jako kontekst;)
zresztą do stałej lektury tez jak najbardziej...
@Kasia, dawno temu uknuto opinię, że obiekt obserwowany nie jest "żywiołowy". Obserwacja zmienia obserwowane obiekty. Przyznaję, że nie rozumiałem wówczas o co w tej definicji chodzi.
Teraz ROZUMIEM!
jak dla mnie - blog Chętkowskiego jest rewelacyjny; niezłe poczucie humoru i ciekawe obserwacje (vide: poprzedni wpis o pornografii:D)
@Kasia,rzeczywiście, wart jest czytania. Dziękuję za namiar na ten interesujący blog.
Święte słowa:))
A mnie się baaardzo podoba wierszyk ale równie ciekawe jest słowo 'oboma':)))
Co do gg, to wystarczy wyciąć serwery na firewall'u i żadna inwigilacja nie będzie potrzebna :P
Ciekawe to:) Ale szefowie sprawdzają często kto i jak łączy się z internetem, więc i tak by wyszło:)
Co do meebo, to raczej ochrony przed inwigilacją nie zapewni, a i meebo da się "wyciąć". Jak zwykle wszystko jest kwestią czasu i determinacji ;)
Jak zwykle jestem pod wrażeniem Twoje twórczości.....pod wielkim wrażeniem:)
Esperanto... piękna idea, uważam, że uniwersalny język świata nie powinien być też czyimś narodowym językiem jak angielski. ale czy Esperanto rzezywiście kiedyś stanie się tym, czym powinno się stać?
do przedmówcy - Raczej wątpię, choć szczerze chciałbym, bo zdecydowanie łatwiejszy niż angielski.
Ja też nie wierzę..angielski króluje. Przecież wprowadzali esperanto z myślą, że będzie międzynarodowym językiem...i tak się nie stało...ani się nie stanie.
Bardzo fajne.
Poproszę jeszcze wersję w Esperanto :)
Baby - mylisz się, esperanto JUŻ jest językiem międzynarodowym od wielu lat. Ok. 2 milionów ludzi na świecie posługuje się nim, a ich liczba stale rośnie, m. in. dzięki internetowi. J.kop - to od nas wszystkich zależy, który język w przyszłości będzie powszechnie używany do kontaktów pomiędzy narodami, od Ciebie też. Ogromna masa ludzi posługując się nim każdego dnia na międzynarodowych spotkaniach, imprezach i we własnych domach (dla 2 tysięcy dzieci na świecie esperanto jest pierwszym językiem którym się posługują w domu) dowodzi cały czas, że język miłości i przyjaźni stworzony przez naszego rodaka jest żywy.
:):):)
Ładne :)
Wściekła i rozżalona postanowiła się zemścić okrutnie.
Lubił się kąpać. W wannie.
Weszła pod byle pretekstem w czasie jego kąpieli.
W książce napisano prawdę.
Suszarka do włosów upuszczona "niechcący" do wody była nadspodziewanie skuteczna.
- Pomyślą, że to wypadek.
- Nie powinien używać suszarki w czasie kąpieli.
Odczekała kilka minut. Tak dla pewności.
Wyszła z łazienki.
Podeszła do telefonu.
- Halo! Chciałam zgłosić wypadek...
Zapomniała o jednym. On był zupełnie łysy!
Mógł przecież suszyć włosy łonowe. To się zdarza, serio.
Poza tym to nieprawda co napisali w książce. Nowoczesne suszarki mają bezpiecznik, kŧóry odłącza zasilanie gdy nastąpi zwarcie.
@D4ky, czepiasz się. Dla Twojej wiadomości:
1. Ten facet był łysy i na dodatek wygolony pod pachami i w miejscach intymnych.
2. Nowoczesne suszarki mają co najwyżej bezpieczniki temperaturowe. Natomiast nowoczesne instalacje elektryczne są wyposażone w tzw. bezpiecznik różnicowo-prądowy.
Ten motyw przeze mnie użyty, jest eksploatowany w literaturze kryminalnej od lat. Pierwszy raz spotykam się z tak "wnikliwymi" zarzutami, he, he!
Ciekawe co na to policja kryminalna:))))
kkk - możliwe, że w instalacji, ja slyszalem ze w suszarkach. Mi ten motyw zawsze wydawał się naciągany
Dziewice znajdują się w raju muzułmanów. Nazywa się ich "hurysami" i część z nich ma być żonami przywróconymi do życia jako dziewice.
Narzekanie na wszystko....hmm....dołek weekendowy?
100% tego czego niektórzy ludzie albo nie zauważają, albo nie akceptują .....
Jest inne wyjście niż grać dalej ? :P
Może nic nie powiem...oprócz tego, ze lubię Twoja twórczość....bez względu na to, o czym opowiadasz:)
Wystarczy nauczyć się zauważać piękno i szczęśliwe chwile w nawet najmniejszych "kawałkach" naszego życia. Wtedy wszystko staje się prostsze. Musisz polubić to, co robisz...inaczej satysfakcji tu nie znajdziesz...a żyć w przeświadczeniu, ze wszystko jest do dupy.....wcale nie jest łatwe. Pozdrawiam
Rumieni me lica pochwała,
skłon czyni postać ma cała.
Za moment za słowa Twe "świetne",
w euforii swe żyły podetne(ę).
Nie podcinaj żył sobie,
bo kto będzie pisał po Tobie.
Wszak tak "dziwne" wiersze,
są dla mnie najpiękniejsze. ;))
Przyroda próżni nie lubi,
a zbytnia pycha gubi.
Gdyby mnie teraz zabrakło,
są inni, od Gdyni po Nakło.
O jednym dziś marzę skrycie,
że dnia pięknego, o świcie,
(wiem, że to zabrzmi po świńsku),
zjem KACZKI. DWIE! Po Pekińsku!
Hehehehee ja tak nie potrafię:) Tekst czadowy...ten w notce, jak i ten w komentarzach. Pozdrawiam gorąco:)
Nie czuję, bym żył "za karę",
słów jednak napisze parę,
gorąco pozdrowień mnie grzeje,
ciśnienie skacze, szaleje.
Nadymać się jest głupotą,
a skromnym być, wielką cnotą.
Chcę aby wszelkie pochwały,
na Ciebie, nie mnie, spadały!
no, w końcu ktoś to dobrze napisał:)
kkk: jak Ty to robisz:)) Dziękuję:)
Dobrze, że ja się nie łapię na to zboczenie:)
i dlatego takie jak ja nazywają się "wiedźmami" - to nie jest dobrze dla takich jak Ty...:P
@Kasia, a co mnie do tego?
Historykiem nie jestem. Histerykiem także. Wiedźmy znam i owszem.
Na moje szczęście to nie ja się z nimi ożeniłem. Moja niewiasta jest słodka i wyrozumiała.
Nie jestem sfrustrowany życiem. Pozdrawiam Cię.
Nie przekraczaj dozwolonej prędkości, miła @Kasiu .
Miotła to nie krążownik szos.
Hehehehe co Ty masz taki afront do kobiet???:)))))
P. S. Cytowałes tylko, czy tak właśnie uważasz??:)
Według Pana Kopalińskiego:
afront = uchybienie, ubliżenie, zniewaga, obelga.
Etym. - fr. affront 'jw.; hańba'; zob. ad-; łac. frons, zob. fronton.
Pierwsze zdanie mojego wpisu wyjaśnia, że to jest zaczerpnięte z bardzo ciekawego forum phorum.us.edu.pl, i nie ma podtekstów osobistych. Ot, taka ciekawostka.
Wiadomo, zawsze można dobarwić własną interpretacją każde zdarzenie.
@Kasiu? Czy niewiasta to wiedźma, która oddała miotłę do przeglądu i tymczasowo przemieszcza się pieszo od portfela wybranka do bankomatu?
A w wolnej chwili na cudzych blogach kwili?
Pratchett się kłania... "wiedźma" = 'kobieta, która wie', w przeciwieństwie do "niewiasty"...
Hehehehe dziękuję za wyczerpująca odpowiedź:)))))
Ja chyba nie potrafię milczeć......chyba......to źle ale jak na razie nikt nie narzekał ani nie próbował mnie uciszać...widać nie bredzę aż tak:)))
Pozdrawiam
Byle to nie było jak w tym żydowskim szmoncesie:
- Icek, ta moja żona to cały czas mówi i mówi!
- A co mówi?
- Nie wiem, bo tego nie mówi!
Nie no spoko.....jakoś znajomi nie narzekają..podobno z sensem mówię:)))
Złe masz mniemanie o kobietach.........nie wszystkie są łatwe.
Czemu tak myślisz??? Zawiodłeś się na kimś???
Pozdrawiam
Ja nawet nie wspomniałem o tym, że kobiety są łatwe.
Uważam wręcz inaczej, są TRUDNE. I w utrzymaniu i w zrozumieniu.
A ta biedna samiczka to nawet nie została muśnięta przeze mnie określeniem "kobieta". Jeszcze by zatrudniła jakiegoś historio-językoznawcę i kazała przeprosić?
Nie ma łatwych kobiet i nie ma łatwych mężczyzn. Są tylko OTUMANIONE i OTUMANIENI.
kkk :)))))))))) niech Ci będzie, że to mieliśmy na myśli:))))
Dziki: gdzie Ty jesteś nienormalny...kuknęłam na bloga, tylko kuknęłam ale nic nienormalnego nie zauważyłam??????
Ależ proszę Was nie róbcie sobie problemu.
Mnie to nie przeszkadza, he, he!
Dzik jest Dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły...
To źle, że Cie nie znam?? Czy właśnie dobrze?:))))
Kris chyba się ucieszy, ze ma dużo komentów:))))
Cieszysz się Kris?????????
Heheheh dobra...koniec czata:))))
Czekam na następną notkę
Chyba sie musieli jakiegos swojego srodka halucynogennego napic i zamienili sie z pewna czescia ciala na lby.
Powinni sie cieszyc z darmowej (no prawie) reklamy swojego jezyka.
Indianie mają głęboko zakorzenione poczucie WOLNOŚCI i GODNOŚCI! Wykorzystano ich język w ZAMKNIĘTYM oprogramowaniu. Powinni również zaskarżyć bezprawne wykorzystanie piktogramów w systemie Windows. Przecież Microsoft bezprawnie uzurpuje sobie prawa do czego sie da! A co do wspomnianego przez ciebie środka halucygennego, to przyjrzyj się Windowsom, czy nie odnosisz wrażenia, że kod pisali z lekka naćpani programiści?
Każdy potrzebuje w jakimś momencie przystanąć by złapać głębszy oddech.
kkk, a co Ty właściwie wiesz o mojej duszy? Aż się zapowietrzyłam teraz...
hehe czepiasz się, a ja nie mogę się śmiać bo umieram sobie właśnie:D
Credo? Czy forma autokrytyki?
urocze:)
Śliczne to. Pozdrawiam
Jam ci to, malarz znany jako Vincent van Gog.
Jestem Twórcą obrazu "Słoneczniki", i wiem,
że ów obraz w niedalekiej przyszłości nabierze kolorów.
W związku z tym, postanowiłem odnowić swój produkt.
Zwracam się do Was – społeczności, z zapytaniem:
Co najchętniej zmieniłbyś w moim dziele?
Tak poza tym, chętnie poznam każdą opinię o nim:
* czy się podoba (lub nie)
* czemu jest zły (lub dobry)
* czy spełnia swoją rolę (analogicznie do pkt. wcześniejszych)
* etc?
Co byście powiedzieli, jak bym do każdego słonecznika jakąś pszczółkę domalował?
A co? Wpadnę do galerii z pędzlami i efekt zobaczycie sami!
Albo mnie "wybzykają", albo domaluję i niech podziwiają!
Nic nie jest NA ZAWSZE!.
Jesteśmy przechodniami na tej ziemi.
Tak napisano w Starej Księdze.
I dlatego ZMIENIAJMY!
Przyzwyczajeniom się NIE DAJMY!
kkk nie pieprz...
O, la, la! Olu!
Czyżby na pieprzenie tylko ci przy władzy mieli monopol?
Jak to leciało w piosence Młynarskiego?
- Co by tu jeszcze spieprzyć panowie? Co by tu jeszcze?
True :). Ale mimo wszystko sam pracuję w szpitalu (co prawda w IT a nie jako lekarz ;)) i widzę jak bardzo ta akcja jest potrzebna. Ponieważ to co piszesz nie jest możliwe bez bardzo radykalnych zmian, wolę żeby WOŚP była niż jej nie było ...
o oszczędzaniu mówiąc:
"Budowa szpitala psychiatrycznego kosztuje 6 milionów marek. Ile domów, wartych 15 tysięcy marek, można by wybudować za tę sumę?"
(Autentyczne zadanie z niemieckiego, nazistowskiego podręcznika do matematyki)
To była taka ironia, tak na serio to się z tobą zgadzam.
Korzystam z Ubuntu 6.10. Nie ma w tym nic niezwykłego.
Niezwykłe jest to, że każdego dnia otrzymuję nową porcję
ulepszeń, które mają mi zapewnić jeszcze wieksze bezpieczeństwo i "są zalecane".
Mam wrażenie, że jest tych łat objętościowo tyle co pierwotnie instalowany system.
I tu dochodzi do sedna tematu. Wiele razy czytałem o tym, że Linux nie wymaga restartu przy uaktualnieniach.
Guzik prawda. Po aktualizacjach pojawia się komunikat:
"zalecane jest ponowne uruchomienie systemu".
Z innej beczki (nie było to po aktualizacji, he, he!).
Napęd DVD jest nowy i nie sprawiał do tej pory problemów.
Dzisiaj nagrałem płytkę DVD.
Miała ślady nagrywania, ale była uznana przez napęd jako czysta.
Po takim ponownym trzykrotnym błędnym nagraniu, wpadłem na pomysł rodem z Windows.
Po prostu ponownie uruchomiłem system.
No, i nagrywa poprawnie.
FireFox 2.01 "zapycha" mi system i potrafi "się zniknąć".
Monitor systemu pokazuje go jednak na liście.
Amule chodzi jak żółw. Co ciekawe Emule z Windows pod Wine śmiga aż miło.
Zostawienie systemu na kilka godzin bez aktywności klawiatury lub myszki powoduje jego ślamazarność.
Cokolwiek, uruchamia się byle jak, powoli i często zdycha w locie.
Zegar 2.8 GHz i 512 Ram. Pomaga ponowne uruchomienie systemu.
Wersja 6.06 sprawiała wrażenie szybszej i stabilniejszej.
I jak tu się nie dziwić zrozpaczonemu czytelnikowi pewnej gazety
o tematyce komputerowej, który tak napisał:
- Droga redakcjo, czytam, że Windows się często zawiesza i psuje, a u mnie chodzi ponad rok bez żadnych problemów.
Co źle robię?
Firefox lubi zniknąć z widoku jak ma problemy z wczytaniem strony...
Lubimy z FireFoxem widocznie inne sfery rozrywki. Mnie to akurat nie bawi.
hmm no ja mam 6.06 i nie mogę narzekać. Jedynym problemem jest to, że lisek 2.0 czasami sam się zacina do tego stopnia, że tylko kill -9 pomoże...
Swego czasu głośno było o Lindowsie - rzekome połączenie stabilności Linuksa oraz prostoty Windowsa okazało się przeciwieństwem. A nawet jeśli nie to nie spełniło pokładanych w nim nadziejach.
A Ubuntu - cóż... jest prosty, ale prostota wymaga kompromisów. Nie chciałbym się wypowiadać zbyt negatywnie, gdyż znawcą nie jestem, ale mam wrażenie, iż istnieją dystrybucje lepsze pod względem niezawodności.
SOA#1 (co do Ubuntu 6.10)
A jeśli chodzi o restarty to wymagają ich tylko aktualizacje kernela.
Windows jak się umie go używać nie jest taki zły.
IMO XP to jeden z lepszych produktów M$
problemem jest to, ze on przez długi czas wypierał się faktów, dlatego dobrze się stało, że zrezygnował...
zostało mu wybaczone, ale nie moze w takiej sytuacji pełnić funkcji.
Ciekawi mnie, czy szeregowy grzesznik, gdy nastąpi wybaczenie, nadal będzie mógł pełnić funkcję człowieka?
zauważ, że nie każdy może zostać arcybiskupem.... podejrzewam, ze jakby od razu, po pierwszej publikacji, przyznał się do zgody na współpracę z SB, nie byłoby takiej afery.
Napisałeś "że nie każdy może zostać arcybiskupem..."
Nie rozumiem tego stwierdzenia. Każdy podobno nosi buławę.
Są według Ciebie lepsi od innych?
Ludzie żyjący w czasach PRL-u, pracujący na dobrobyt Państwa i PZPR, WSPÓŁPRACOWALI!
Można by wyłączyć z tego tak zwane "niebieskie ptaki", cynksiarzy i innych nie lubianych przez ówczesne władze.
Kto miał okazję, to własnym dziobem wyczyścił swoja teczkę.
A kto nawet nie współpracował a ma nabrudzone w życiorysie nie z własnej woli, jest bezradny jak niemowlę jeża.
Samo twierdzenie, że "zrezygnował" mnie drażni.
Już lepiej by napisali "nie chciał ale musiał".
kkk: Politycy, którym się udowodni kłamstwo lustracyjne nie mogą obejmować funkcji publicznych. Dlaczego hierarchia kościelna miałaby stosować niższe standardy moralne?
Kłamstwo to nieodzowne narzędzie polityka.
Kto głosował by na typa, który w kampanii wyborczej powie szczerze:
Nie wybuduję wam trzech milionów mieszkań.
Jesteście DZIADY! I nic dla was nie zrobię.
Chodzi mi tylko o mnie, brata i kota.
Jestem równy Napoleonowi. Wzrostem wprawdzie jedynie, ale mnie to wystarcza.
Moja marionetka? To wcisnę ją tam gdzie zechcę, a raczej tam gdzie mi się uda.
Demostenes ze mnie żaden, ale to i lepiej.
I tak nie mam nic do powiedzenia.
A co do standardów moralnych hierarchów kościelnych, to nie zmieniły się odkąd Jezus próbował wyprowadzić handlarzy ze świątyń.
Mamona, ten złoty cielec prostuje każdą zmarszczkę na "zatroskanych czołach, pochylonych nad ludzka krzywdą".
Wszystkiego dobrego, sporo nas tutaj grudniowych ludzików:)
To dobry i jak widać wiosenno-jesienny a nie zimowy miesiąc. Dziękuję za życzenia Olu.
"TO DEMOKRATYCZNIE PRZYZNANE MI PRAWO DO WYRAŻANIA WŁASNEJ OPINII, K***A MAĆ!" :D
To prawda, ja też nie rozumiem tej akcji z przytulaniem.
Jest miła. I ma swój cel - zbliżenie do siebie obcych ludzi, którzy na codzień nawet się do siebie nie uśmiechają, gdy mijają się ulicą. Taka akcja powoduje, że ludzie którzy normalnie by się na coś takiego nie ośmieli, mogą chociaż przez chwilę poczuć się mniej obcy w swoim własnym społeczeństwie.
Ale oczywiście - dorabianie do tego jakichś niebotycznych ideologii nie ma sensu. "Jest miła" jest wystarczająco dobrym powodem, żeby to robić. A bycie oryginalnym, nie musi polegać na negowaniu wszystkiego co wymyślili inni.
tak sobie patrzę, że nikt Cię tu ostatnio nie docenia:)