Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
czwartek, 7 listopada 2013
Pijar to podstawa?
Papież Franciszek dokonał kolejnego niezwykłego gestu. Podczas wczorajszej audiencji generalnej na Placu św. Piotra w Watykanie przytulił i ucałował chorego na nerwiakowłókniakowatość człowieka.Zdjęcia papieża udzielającego błogosławieństwa choremu obiegły już cały świat.(Onet/IAR;jmr)
Na podstawie Biblii Tysiąclecia i Biblii Gdańskiej:
Mt 6:1-35
1. Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
2. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.
3. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa,
4. aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
5. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę.
6. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Mat. 23:1-39
1. Tedy Jezus rzekł do ludu i do uczniów swoich, mówiąc:
2. Na stolicy Mojżeszowej usiedli nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie.
3. Przetoż wszystkiego, czegokolwiek by wam rozkazali przestrzegać, przestrzegajcie i czyńcie, ale według uczynków ich nie czyńcie; albowiem oni mówią, ale nie czynią.
4. Bo wiążą brzemiona ciężkie i nieznośne, i kładą je na ramiona ludzkie, lecz palcem swoim nie chcą ich ruszyć.
5. A wszystkie uczynki swoje czynią, aby byli widziani od ludzi, i rozszerzają bramy swoje, i rozpuszczają podołki płaszczów swoich.
6. Nadto miłują pierwsze miejsca na wieczerzach, i pierwsze stołki w bóżnicach.
7. I pozdrawiania na rynkach, i aby je nazywali ludzie: Mistrzu, mistrzu!
8. Ale wy nie nazywajcie się mistrzami; albowiem jeden jest mistrz wasz, Chrystus; ale wy jesteście wszyscy braćmi.
9. I nikogo nie zówcie ojcem waszym na ziemi; albowiem jeden jest Ojciec wasz, który jest w niebiesiech.
10. A niechaj was nie zowią mistrzami, gdyż jeden jest mistrz wasz, Chrystus.
11. Ale kto z was największy jest, będzie sługą waszym.
12. A kto by się wywyższał, będzie poniżony; a kto by się poniżał, będzie wywyższony.
13. Lecz biada wam, nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie obłudni! iż zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi; albowiem tam sami nie wchodzicie, ani tym, którzy by wnijść chcieli, wchodzić nie dopuszczacie.
14. Biada wam, nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie obłudni! iż pożeracie domy wdów, a to pod pokrywką długich modlitw, dlatego cięższy sąd odniesiecie.
15. Biada wam, nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie obłudni! iż obchodzicie morze i ziemię, abyście uczynili jednego nowego Żyda; a gdy się stanie, czynicie go synem zatracenia, dwakroć więcej niżeliście sami.
16. Biada wam, wodzowie ślepi! którzy powiadacie: kto by przysiągł na kościół, nic nie jest: ale kto by przysiągł na złoto kościelne, winien jest.
17. Głupi i ślepi! albowiem cóż jest większego, złoto czy kościół, który poświęca złoto?
niedziela, 3 listopada 2013
Praojciec
Praojciec pramatkę na mchu wychędożył.
Zapolował, nad ogniem opiekł, zjadł...
Ten pożył!
Nie płacił VAT-u,
z czynszem nie miał dylematu,
miód pszczołom podbierał,
po brzuchu się klepał i brodę obcierał!
Nie płacił emerytalnych składek,
nie słuchał durnych w telewizji gadek,
zimą nosił futrzane odzienie,
palił ogniska,
polował na dziki,
nie znał kaloryferów,
w de miał podzielniki.
Wolności miał po czuprynę
a nawet wyżej ciut,
z łyka sobie uplatał ekologiczny but,
jagody, grzyby, bażanty, przepiórki,
i ładne, mocne, zdrowe,
chętne chłopskie córki.
Ratownictwo medyczne,
chora służba zdrowia?
Zbędne!
Babka zielarka pomagać gotowa!
Robiła to skutecznie,
bo nikt nie żył wiecznie.
Na wszystkim się znała!
Rentgen? W oczach miała.
Bez skierowania,
bez wskazań specjalisty,
żadnych kolejek i listy.
Żadnych samolotów, komórki?
Tak, były, na lisie skórki.
Gazety, reklamy, tablety,
moda, i te... internety?
Zbędny balast, dodatek,
usidla nas skrycie,
robi z nas niewolników,
dawniej to było życie!
Zapolował, nad ogniem opiekł, zjadł...
Ten pożył!
Nie płacił VAT-u,
z czynszem nie miał dylematu,
miód pszczołom podbierał,
po brzuchu się klepał i brodę obcierał!
Nie płacił emerytalnych składek,
nie słuchał durnych w telewizji gadek,
zimą nosił futrzane odzienie,
palił ogniska,
polował na dziki,
nie znał kaloryferów,
w de miał podzielniki.
Wolności miał po czuprynę
a nawet wyżej ciut,
z łyka sobie uplatał ekologiczny but,
jagody, grzyby, bażanty, przepiórki,
i ładne, mocne, zdrowe,
chętne chłopskie córki.
Ratownictwo medyczne,
chora służba zdrowia?
Zbędne!
Babka zielarka pomagać gotowa!
Robiła to skutecznie,
bo nikt nie żył wiecznie.
Na wszystkim się znała!
Rentgen? W oczach miała.
Bez skierowania,
bez wskazań specjalisty,
żadnych kolejek i listy.
Żadnych samolotów, komórki?
Tak, były, na lisie skórki.
Gazety, reklamy, tablety,
moda, i te... internety?
Zbędny balast, dodatek,
usidla nas skrycie,
robi z nas niewolników,
dawniej to było życie!
sobota, 2 listopada 2013
Za duszny ten dzień
Zwrotki tej, która pierwotnie była,
tu nie umieszczę, precz skasowałem.
Zbyt wielu pewnie by obraziła,
Takich zamiarów przecież nie miałem.
...
Nieszczery grymas żalu obłudny,
stać go na kupno najdroższych zniczy
i na nagrobek kosztownie cudny.
- Czy się opłaca? Skwapliwie liczy.
Westchnąwszy na myśl, ile tu traci?
Drze, skrobie z innych, cwana przechera.
Wiecznie mu mało! Wciąż się bogaci.
Głupi! Bagaży śmierć nie zabiera!
poniedziałek, 28 października 2013
Imieninowy prezent
Zawiłe losu ścieżek wiodły serpentyny, odszedł w końcu. Ironio! W swoje imieniny.
Czy więcej nas obdarzy ta jesienna nuda? Imieniny obchodzą Tadeusz i... Juda.
Czy więcej nas obdarzy ta jesienna nuda? Imieniny obchodzą Tadeusz i... Juda.
niedziela, 27 października 2013
Słów na wiatr rzuconych parę, by obudzić w ludzi wiarę
Evelyn Beatrice Hall:
Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił twego prawa do ich głoszenia.
Noam Chomsky:
Jeśli wierzysz w wolność słowa, to wierzysz w wolność głoszenia poglądów, które ci się nie podobają.
Voltaire:
Gdyby Bóg nie istniał, koniecznością stałoby się wynalezienie go.
Człowiek wolny idzie do nieba taką drogą, jaka mu się podoba.
Jeżeli Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, człowiek oddał mu wet za wet.
Nie dość zapewnić komuś zbawienie, trzeba mu jeszcze dać środki do życia.
Nie rozumiem, doprawdy, jak mogło przyjść Chrystusowi do głowy, dać się przez takie jak wy kanalie ukrzyżować.
Chcąc zmusić ludzi, aby dobrze o nas mówili, jedyny to sposób – czynić dobrze.
Szczęście jest tylko marzeniem, a rzeczywistością jest ból. Sprawdzam to już przez osiemdziesiąt lat. Nie widzę innej rady, jak poddać się temu i powiedzieć sobie, że muchy są po to, by je zjadały pająki, a ludzie po to, by ich żarły zmartwienia.
Jeden Polak to istny czar, dwóch Polaków – to awantura, trzech Polaków – och, to już jest polski problem.
Nieszczęsny rodzaj ludzki tak został stworzony, że ci, którzy poruszają się po gościńcu, zawsze będą obrzucać kamieniami tych, którzy wytyczają nowe szlaki.
Należy pisać tak, jak się mówi.
Pełno na ziemi ludzi, co nie zasługują, by do nich mówić.
Trzeba uprawiać nasz ogródek.
diatryba:
Prawdziwa cnota, krytyk się nie boi,
daremnie mówią wisi, gdy widać, że stoi!
Nie zepsują opinii, gdy ktoś jest bez skazy,
nawet gdyby oszczerstwa mówili sto razy.
Gdy słabo w kogoś wierzysz, (co się czasem zdarzy!)
tracisz w mig doń szacunek w wyniku potwarzy.
Lecz jeśli ufasz komuś, niczym czcze osądy.
Masz swój rozum? Miej w dupie szakali poglądy!
Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił twego prawa do ich głoszenia.
Noam Chomsky:
Jeśli wierzysz w wolność słowa, to wierzysz w wolność głoszenia poglądów, które ci się nie podobają.
Voltaire:
Gdyby Bóg nie istniał, koniecznością stałoby się wynalezienie go.
Człowiek wolny idzie do nieba taką drogą, jaka mu się podoba.
Jeżeli Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, człowiek oddał mu wet za wet.
Nie dość zapewnić komuś zbawienie, trzeba mu jeszcze dać środki do życia.
Nie rozumiem, doprawdy, jak mogło przyjść Chrystusowi do głowy, dać się przez takie jak wy kanalie ukrzyżować.
Chcąc zmusić ludzi, aby dobrze o nas mówili, jedyny to sposób – czynić dobrze.
Szczęście jest tylko marzeniem, a rzeczywistością jest ból. Sprawdzam to już przez osiemdziesiąt lat. Nie widzę innej rady, jak poddać się temu i powiedzieć sobie, że muchy są po to, by je zjadały pająki, a ludzie po to, by ich żarły zmartwienia.
Jeden Polak to istny czar, dwóch Polaków – to awantura, trzech Polaków – och, to już jest polski problem.
Nieszczęsny rodzaj ludzki tak został stworzony, że ci, którzy poruszają się po gościńcu, zawsze będą obrzucać kamieniami tych, którzy wytyczają nowe szlaki.
Należy pisać tak, jak się mówi.
Pełno na ziemi ludzi, co nie zasługują, by do nich mówić.
Trzeba uprawiać nasz ogródek.
diatryba:
Prawdziwa cnota, krytyk się nie boi,
daremnie mówią wisi, gdy widać, że stoi!
Nie zepsują opinii, gdy ktoś jest bez skazy,
nawet gdyby oszczerstwa mówili sto razy.
Gdy słabo w kogoś wierzysz, (co się czasem zdarzy!)
tracisz w mig doń szacunek w wyniku potwarzy.
Lecz jeśli ufasz komuś, niczym czcze osądy.
Masz swój rozum? Miej w dupie szakali poglądy!
sobota, 26 października 2013
Nadwrażliwość w Internecie? Tutaj większość bzdury plecie!
Każdy ma własne prawo do interpretacji, co widzi, i autora dochodzenie racji tylko problem rozgrzewa ale nie łagodzi, każdy z nas "po swojemu" do prawdy dochodzi. Nadwrażliwy zobaczy w byle jakiej plamie cudowną postać, inny powie, że on kłamie, bo to ślady, co malarz nie starł należycie, tak to bywa ze sztuką, ot, zwyczajne życie. Kotek na pięknej piersi czyste myśli wzbudzi ale tylko u miłych i wrażliwych ludzi, innym dobrego smaku granicę przekracza, jeden dojrzy obłoki, drugi wnętrze sracza.
Jeden pisał do rzeczy, trudno tak, niestety, poematy do gaci albo do skarpety? Drugi zaś niedorzecznie, hermetycznie, ślicznie, siedzi w kiciu, uznali, że to politycznie! Tak źle a tak nijako, poetycka dusza śmieszy, drażni, szczególnie gdy sedno porusza. Napisać prosto z serca, że się świństwa widzi tam, gdzie inny o świństwach pomyśleć się wstydzi, wywalić swoje myśli jak gnój na łopacie, być szczerym, o to tutaj wy pretensje macie? Taki jest i to widzi, sam napisał przecie, jak TO widzi, to ciężko mu chyba na świecie?
A może naprowadzić myśli delikatnie, z umiarem, bo się w swojej ignorancji zatnie, pokazać, że tu idzie o sztuki doznania i piękno bez podtekstów i bez podpuszczania?
Jeden pisał do rzeczy, trudno tak, niestety, poematy do gaci albo do skarpety? Drugi zaś niedorzecznie, hermetycznie, ślicznie, siedzi w kiciu, uznali, że to politycznie! Tak źle a tak nijako, poetycka dusza śmieszy, drażni, szczególnie gdy sedno porusza. Napisać prosto z serca, że się świństwa widzi tam, gdzie inny o świństwach pomyśleć się wstydzi, wywalić swoje myśli jak gnój na łopacie, być szczerym, o to tutaj wy pretensje macie? Taki jest i to widzi, sam napisał przecie, jak TO widzi, to ciężko mu chyba na świecie?
A może naprowadzić myśli delikatnie, z umiarem, bo się w swojej ignorancji zatnie, pokazać, że tu idzie o sztuki doznania i piękno bez podtekstów i bez podpuszczania?
czwartek, 24 października 2013
Globtrotera nuda zżera?
Zwiedził prawie pół świata,
znosił niewygody
pór deszczowych,
i zimne biegunowe lody.
Przed kajmanem uciekał,
zygzakiem! Zygzakiem!
Zachwycał się lampartem,
egzotycznym ptakiem...
Węży, żmij i owadów,
pająków i kleszczy,
nie przestraszył go widok
ponury, złowieszczy.
Przeżył Szkołę Przetrwania,
często igrał z losem,
na Krakowskim Przedmieściu
zatruł się bigosem.
Kto znudzony swym życiem
sztucznych przygód szuka,
niech przeżyje za grosze
w Polsce! To jest sztuka!
znosił niewygody
pór deszczowych,
i zimne biegunowe lody.
Przed kajmanem uciekał,
zygzakiem! Zygzakiem!
Zachwycał się lampartem,
egzotycznym ptakiem...
Węży, żmij i owadów,
pająków i kleszczy,
nie przestraszył go widok
ponury, złowieszczy.
Przeżył Szkołę Przetrwania,
często igrał z losem,
na Krakowskim Przedmieściu
zatruł się bigosem.
Kto znudzony swym życiem
sztucznych przygód szuka,
niech przeżyje za grosze
w Polsce! To jest sztuka!
środa, 23 października 2013
Brązowa ciecz i fason precz
Z gówna żyjąc, nim chlapiąc, tak się czasem zdarza, że trafi się na godnego siebie adwersarza.
Dawnych smaków wspomnień czar
róPta cO chCeta wieNc soBie maRzem
wszaMać krOmala z gUt papryKarzem!
Gdy się taki paprykarz z trudem otworzyło,
bo puszka była z mocnej, bardzo grubej blachy,
ten korniszon z papryczką pachniały aż miło!
Ślinka ciekła i słychać było ochy! achy!
Kto pamięta ten przysmak rodem z peerelu,
z nim kanapki przepyszne, chleb bez polepszaczy?
Dziś, goniąc za bogactwem, gubi smaki wielu,
ten współczesny paprykarz to dzieło partaczy.
Zaskoczy was, lecz dawniej to była w nim ryba!
Taka smaczna! Przyprawy pikantne dobrane!
A dzisiaj oprócz ryżu, z ryb paprochy chyba,
gdzie mu do paprykarza! Smaki zapomniane!
poniedziałek, 21 października 2013
Można pomyśleć, że Wojsko Radzieckie zostawiło szczecinianom niezły paszte...cik!
Pasztecik w dłoń
i głodnych goń!
Nakarm głodnego do syta!
Pod każdy dach,
na każdy stół,
odrzuć swój strach,
przełam się w pół!
Pasztecik rzecz pospolita!
A gdyby tak postawić pomnik radzieckiego pasztecika?
Pochwałę pasztecika
wykujmy w cyrylicy!
Hurra! Na szczyt pomnika!
Z wdzięczności, od ulicy!
Na gwiazdę tu gwizdali,
ci, co wciąż uraz czują,
pasztecik każdy chwali,
pomysłu gratulują.
Gdyby tak w każdej armii,
karabin w pasztecik zamienić?
Żołnierz broni i karmi!
Szczecin to umie docenić!
Wspomnienia młodości smaków,
bez wrogów i polityki,
już nie ma radzieckich wojaków,
zostały paszteciki.
i głodnych goń!
Nakarm głodnego do syta!
Pod każdy dach,
na każdy stół,
odrzuć swój strach,
przełam się w pół!
Pasztecik rzecz pospolita!
A gdyby tak postawić pomnik radzieckiego pasztecika?
Pochwałę pasztecika
wykujmy w cyrylicy!
Hurra! Na szczyt pomnika!
Z wdzięczności, od ulicy!
Na gwiazdę tu gwizdali,
ci, co wciąż uraz czują,
pasztecik każdy chwali,
pomysłu gratulują.
Gdyby tak w każdej armii,
karabin w pasztecik zamienić?
Żołnierz broni i karmi!
Szczecin to umie docenić!
Wspomnienia młodości smaków,
bez wrogów i polityki,
już nie ma radzieckich wojaków,
zostały paszteciki.
piątek, 18 października 2013
Urban legend
Fragmenty z tej strony wybrane:
Trzeba przyznać, że kiedy już został cesarzem przyjął kurs bez żadnych zahamowań. Postanowił potraktować kraj jako rodzaj prywatnego folwarku. Dwa lata panowania i 13 lat rządów Bokassy doprowadziły kraj do ruiny gospodarczej - mówił afrykanista prof. Marek Malinowski.
Jean-Bédel Bokassa – ostatni imperator poprzedniego stulecia. To właśnie jemu poświęcił w grudniu 1996 r. jeden ze swych cyklicznych programów Sławomir Szof. - Człowiek budzący na przemian trwogę i uśmiech, pogardę i zażenowanie - mówił autor.
Despota i tyran, który bez wahania zabijał swych przeciwników politycznych.
Bokassa urodził się 22 lutego 1921 r. w Bobangi na terenie ówczesnej francuskiej Afryki Równikowej. Jego rodzice byli biednymi rolnikami, a matka zmarła, gdy miał 6 lat. - Jego biografowie twierdzą, że ten fakt pozostawił trwały ślad w psychice późniejszego cesarza - stwierdził prof. Malinowski. - Po zdobyciu władzy demonstrował niepohamowaną żądzę dóbr materialnych.
Na pewno zaskakiwać może fakt, że Bokassa chciał zostać duchownym, uczęszczał do francuskich szkół misyjnych, ale te plany pokrzyżowała II wojna światowa.
Studenci i uczniowie zostali potraktowani w bestialski sposób – komentował prof. Malinowski. – Zamordowano ponad 100 osób. Bokassa wyjaśnił, zresztą cynicznie, że zostali oni ukarani za obrazę majestatu cesarza.
Bywa, szpilki ukłucie prima aprilisem, ujawnia kto dżentelmen, a kto jest dandysem. Żartując, nieopatrznie dobierając słowa, niech się cieszy z wyroku! Ocalała głowa!
Trzeba przyznać, że kiedy już został cesarzem przyjął kurs bez żadnych zahamowań. Postanowił potraktować kraj jako rodzaj prywatnego folwarku. Dwa lata panowania i 13 lat rządów Bokassy doprowadziły kraj do ruiny gospodarczej - mówił afrykanista prof. Marek Malinowski.
Jean-Bédel Bokassa – ostatni imperator poprzedniego stulecia. To właśnie jemu poświęcił w grudniu 1996 r. jeden ze swych cyklicznych programów Sławomir Szof. - Człowiek budzący na przemian trwogę i uśmiech, pogardę i zażenowanie - mówił autor.
Despota i tyran, który bez wahania zabijał swych przeciwników politycznych.
Bokassa urodził się 22 lutego 1921 r. w Bobangi na terenie ówczesnej francuskiej Afryki Równikowej. Jego rodzice byli biednymi rolnikami, a matka zmarła, gdy miał 6 lat. - Jego biografowie twierdzą, że ten fakt pozostawił trwały ślad w psychice późniejszego cesarza - stwierdził prof. Malinowski. - Po zdobyciu władzy demonstrował niepohamowaną żądzę dóbr materialnych.
Na pewno zaskakiwać może fakt, że Bokassa chciał zostać duchownym, uczęszczał do francuskich szkół misyjnych, ale te plany pokrzyżowała II wojna światowa.
Studenci i uczniowie zostali potraktowani w bestialski sposób – komentował prof. Malinowski. – Zamordowano ponad 100 osób. Bokassa wyjaśnił, zresztą cynicznie, że zostali oni ukarani za obrazę majestatu cesarza.
Bywa, szpilki ukłucie prima aprilisem, ujawnia kto dżentelmen, a kto jest dandysem. Żartując, nieopatrznie dobierając słowa, niech się cieszy z wyroku! Ocalała głowa!
środa, 16 października 2013
Ucho igielne i złote cielce
Ucho igielne i złote cielce od dawna pasterzom bliskie były wielce, czy leżąc w pałacu, w luksusowej wannie, dając innym "przykład", grzeszą nieustannie? Może obmywają tylko nieczystości, a ktoś dociekliwy daremnie się złości? Dążność do przepychu, pławienie w luksusie, to sprawka Szatana, ulegli pokusie. Teraz żal okażą i wyrażą skruchę, figę dziennikarzom, za tę ich podpuchę! Komuś, kto na Ziemi o tym decyduje, kto świętym zostanie, pismak w kaszę pluje?
Źródło:
Źródło:
Dopisek z 8 listopada 2021 roku:
Kto jeszcze pamięta? Ciąg dalszy nastąpił? Oczywiście:
Oto informacja z czerwca 2020 roku:
Co dzisiaj robi „Biskup Protz”?
Tebartz-van Elst zrezygnował ze stanowiska biskupa Limburga w 2014 roku po skandalu związanym z jego biurem i rezydencją za 31 milionów euro i trafił na nagłówki gazet jako „Biskup Protz”. Pracuje w Watykanie od marca 2015 roku. W Papieskiej Radzie ds. Nowej Ewangelizacji troszczy się o głoszenie Ewangelii w krajach, w których wiara jest głęboko zakorzeniona, ale słabnie poparcie dla Kościoła.
Tebartz-van Elst otrzymuje emeryturę z diecezji Limburgii i pensję z Watykanu. Emerytura opiera się na heskim prawie o służbie cywilnej, powiedział rzecznik diecezji. Jak wysoko jest dokładnie, nie powiedział.
Źródło:
Originally slated to cost €2.5 million ($3.37 million), the price tag on construction of Tebartz-van Elst's new bishop's headquarters and residence has since ballooned to over €31 million. Numerous sources involved in construction have strongly suggested that Tebartz-van Elst's special requests, including a €15,000 bathtub, contributed significantly to those cost overruns.
Center-left Süddeutsche Zeitung writes:
"Just blame the pope. Perhaps the criticism of this bishop wouldn't have been as radical without this pope. Perhaps people would have said, 'This is just the way Catholic Church is, in Germany particularly … Without this new pope, Tebartz-van Elst might have been considered the fitting spiritual specimen of a church that preaches water but drinks wine and that veils its self-love and its egoism with fine talk of the love of God. Without the pope, the criticism of the little parish prince would have died down pretty quickly. … But the criticism isn't fading -- because the pope and the demands he is making of the church are an indictment of the very system Tebartz-van Elst embodies."
Etykiety:
Catholic Church,
dziennikarze,
figa,
grzech,
Limburg,
luksusowa wanna,
pławienie w luksusie,
przepych,
skrucha,
Spiegel,
Tebartz-van Elst,
ucho igielne,
złote cielce
wtorek, 15 października 2013
Orzeł i kury
Orzeł dumny, dostojny, to wielkie zalety, a bez kur jajecznicy nie będzie, niestety. Zwykli ludzie, codzienną i mozolną pracą, Ojczyznę i obejścia ojcowe bogacą, podnoszą też ku niebu umęczoną głowę, i widząc cień ptaszyska pośród chmur ponury, tym skwapliwiej wieczorem liczą swoje kury.
Piękne orły nadają się wprost na symbole, życie jednak upływa na pracy mozole, mimo, że ktoś odbija i nad innych wzlata, i tak skończy jak kura, co do gara wlata. Nie kpij nigdy z tych, którzy w swoich dni szarości, cieszą się tak, jak kura, która jajko zniesie, bo nie wiesz, co ci jutro w prezencie przyniesie. Zwykła kura i człowiek umęczony pracą, nie wznoszą się nad chmury, a innych bogacą.
Ważnym jest, by rozumieć, gdy się bajek słucha, że kura jest dla ciała, a orzeł dla ducha.
Piękne orły nadają się wprost na symbole, życie jednak upływa na pracy mozole, mimo, że ktoś odbija i nad innych wzlata, i tak skończy jak kura, co do gara wlata. Nie kpij nigdy z tych, którzy w swoich dni szarości, cieszą się tak, jak kura, która jajko zniesie, bo nie wiesz, co ci jutro w prezencie przyniesie. Zwykła kura i człowiek umęczony pracą, nie wznoszą się nad chmury, a innych bogacą.
Ważnym jest, by rozumieć, gdy się bajek słucha, że kura jest dla ciała, a orzeł dla ducha.
Ach, te lapsusy!
Czytam, oczom nie wierzę! Już nie chcę przemowy! Taki tytuł, to lapsus, czy zabieg celowy?
Dziwne są te lapsusy pasterskiej familii, marsze dla a nie przeciw wstrętnej pedofilii?
Marzę o ustanowieniu Dnia Mówienia Prawdy, także w Kościele!
Dziwne są te lapsusy pasterskiej familii, marsze dla a nie przeciw wstrętnej pedofilii?
Marzę o ustanowieniu Dnia Mówienia Prawdy, także w Kościele!
niedziela, 13 października 2013
piątek, 11 października 2013
W piekle wielkie poruszenie
W piekle wielkie poruszenie, stan mobilizacji.
- Idzie ku nam mistrz obłudy oraz dywagacji!
Wielki pieniacz i zamętu siewca, co złem mami!
Do roboty! Na B..Czort Miły! Palić pod kotłami!
Zewsząd piski i skamlenie, wielka zawierucha!
Aniołowie nam nadali tu tego starucha!
Większość życia przecież przeżył zgodnie z wolą.... księdza,
a na starość Bogu bluźnił, umysłowa nędza!
I wylazła zeń obłuda i nienawiść chora!
To fałszywe miłosierdzie! Tak, jak szydło z wora!
Większa radość jest z grzesznika, który się nawróci,
niż z takiego obłudnika, który Pana smuci.
Truchta taki do świątyni, pierwszy do ołtarza,
a po wyjściu swą pogardą wnet Boga obraża.
Jest w swych grzechach zatwardziały, na dobro nie zmienia,
więcej wart u ateuszy ich wyrzut sumienia!
Czort niechętny jest przyjmować tu takich krętaczy,
- Boże! Daj im długie życie! Spłoniemy z rozpaczy!
Niechaj, mając więcej czasu, powrócą do Wiary!
Na co Piekłu faryzeusz złośliwy i stary?
Łączmy w swej modlitwie siły za tego pajaca,
który czuje się być lepszym i Wiarę zatraca.
Prośmy, wybacz, on nie wiedział, co mówi i czyni,
gdyby wiedział i rozumiał... Ech, ci kabotyni!
Im się zdaje, że wystarczą same rytuały,
uczestnictwo w mszach, pielgrzymkach, w ustach komunały.
Uważają, że to starczy? Bóg marzenia ziści?
Modlą się przed sąsiadami a w sercu nieczyści.
Zakłamanie? Żadna nowość, i wszędzie się zdarzy,
zwłaszcza temu, co o pójściu do Nieba wciąż marzy.
.
.
- Idzie ku nam mistrz obłudy oraz dywagacji!
Wielki pieniacz i zamętu siewca, co złem mami!
Do roboty! Na B..Czort Miły! Palić pod kotłami!
Zewsząd piski i skamlenie, wielka zawierucha!
Aniołowie nam nadali tu tego starucha!
Większość życia przecież przeżył zgodnie z wolą.... księdza,
a na starość Bogu bluźnił, umysłowa nędza!
I wylazła zeń obłuda i nienawiść chora!
To fałszywe miłosierdzie! Tak, jak szydło z wora!
Większa radość jest z grzesznika, który się nawróci,
niż z takiego obłudnika, który Pana smuci.
Truchta taki do świątyni, pierwszy do ołtarza,
a po wyjściu swą pogardą wnet Boga obraża.
Jest w swych grzechach zatwardziały, na dobro nie zmienia,
więcej wart u ateuszy ich wyrzut sumienia!
Czort niechętny jest przyjmować tu takich krętaczy,
- Boże! Daj im długie życie! Spłoniemy z rozpaczy!
Niechaj, mając więcej czasu, powrócą do Wiary!
Na co Piekłu faryzeusz złośliwy i stary?
Łączmy w swej modlitwie siły za tego pajaca,
który czuje się być lepszym i Wiarę zatraca.
Prośmy, wybacz, on nie wiedział, co mówi i czyni,
gdyby wiedział i rozumiał... Ech, ci kabotyni!
Im się zdaje, że wystarczą same rytuały,
uczestnictwo w mszach, pielgrzymkach, w ustach komunały.
Uważają, że to starczy? Bóg marzenia ziści?
Modlą się przed sąsiadami a w sercu nieczyści.
Zakłamanie? Żadna nowość, i wszędzie się zdarzy,
zwłaszcza temu, co o pójściu do Nieba wciąż marzy.
.
.
wtorek, 8 października 2013
В Польше книги Хмелевской печатали регулярно
В Варшаве на 82-м году скончалась Иоанна Хмелевская — польская писательница, мастер женского иронического детектива, ставшая общим культурным героем для России и Польши.
Хмелевская — безусловно, один из тех авторов, которых Польша дала России: ее книгу легко увидишь в руках пассажира городского транспорта и даже на полке учебной литературы — ее повести и рассказы за простоту и лексическое богатство частенько рекомендуют для дополнительного чтения начинающим полонистам преподаватели российских филфаков.
Читать подробнее...
Sen o grze w szachy
- Twój ruch. Tak przez zęby powoli wycedził.
A przeciwnik uważnie każde drgnienie śledził,
odczekawszy, wysapał cicho, beznamiętnie:
-Twój ruch. I zamarło wnet wszystko! Doszczętnie!
Bezwład senny ogarnął ławy i mównice.
Wreszcie naród wk******y złapał za kłonice
i ruszył rozwścieczony, waląc w tłuste zady
pionków, gońców, wież, koni, w królewskie roszady.
Zatrzeszczały stoliki naciskiem ulicy,
posypały się drzazgi z głównej szachownicy,
rozpierzchły się w popłochu szachowe figury,
widząc, że tłum reguły gry uznał za bzdury.
Jeszcze jakaś figura (chyba retoryczna?)
bredzi coś o dialogu, gdy tłuszcza uliczna
myląc grę z warcabami, bije pionki, damy,
wrzeszcząc: - Gdzie nasza godność? Puste brzuchy mamy!
Naród, tracąc cierpliwość, rozniesie grę w puch!
Wtedy nazwę zmienimy na słuszną: Nasz ruch!
A przeciwnik uważnie każde drgnienie śledził,
odczekawszy, wysapał cicho, beznamiętnie:
-Twój ruch. I zamarło wnet wszystko! Doszczętnie!
Bezwład senny ogarnął ławy i mównice.
Wreszcie naród wk******y złapał za kłonice
i ruszył rozwścieczony, waląc w tłuste zady
pionków, gońców, wież, koni, w królewskie roszady.
Zatrzeszczały stoliki naciskiem ulicy,
posypały się drzazgi z głównej szachownicy,
rozpierzchły się w popłochu szachowe figury,
widząc, że tłum reguły gry uznał za bzdury.
Jeszcze jakaś figura (chyba retoryczna?)
bredzi coś o dialogu, gdy tłuszcza uliczna
myląc grę z warcabami, bije pionki, damy,
wrzeszcząc: - Gdzie nasza godność? Puste brzuchy mamy!
Naród, tracąc cierpliwość, rozniesie grę w puch!
Wtedy nazwę zmienimy na słuszną: Nasz ruch!
poniedziałek, 7 października 2013
Pamiętajmy, że pisanie bloga, to podawanie na tacy argumentów swoim wrogom
Dawniej pamiętniki z przemyśleniami ukrywano skrzętnie przed innymi. Częściej publikowano tzw. pamiętniki z podróży. Dzisiaj ujawniamy szybko swoje myśli i... często żałujemy poniewczasie. Warto o tym przypominać początkującym blogerom.
Wystarczy np. zmiana preferencji władzy i... kłopoty jak znalazł!
Jakiś czas temu napisałem te słowa mojemu "wielbicielowi".
Wystarczy np. zmiana preferencji władzy i... kłopoty jak znalazł!
Jakiś czas temu napisałem te słowa mojemu "wielbicielowi".
sobota, 5 października 2013
piątek, 4 października 2013
Ptaszkiem uleci
Na Sądzie Ostatecznym tak się może zdarzyć, że słowa twe policzą i będą je ważyć. Wspomnisz wtedy z rozpaczą, lub ze satysfakcją, z jaką one spotkały się wówczas reakcją. Czy komuś dopomogły, gdy w chwili rozterki, szukając rozwiązania, te twoje literki czytając, czuł pociechę, co ulecza duszę? A może wpadł depresję, bo jak diabeł kuszę, opowiadając brednie bez żadnej wartości, zasłaniając się: - przecież to wszystko z miłości? Słowo, dopóki w myśli cuglach zniewolone, nie krzywdzi innych, ale uwolnione, wyrwane, by ulecieć pochopnymi słowy, jest jak pocisk, co ranić jest innych gotowy. Jeden ma kamizelkę, co przed słowem chroni, inny zaś pada ranion ostrzem słownej broni. Warto o tym pamiętać! Ważyć swoje słowa! Bo szala twych uczynków ugiąć się gotowa!
poniedziałek, 30 września 2013
sobota, 28 września 2013
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
Паровоз - "Бедронка"
Uwaga: Proszę nie zwracać uwagi na "tłumaczony" powyżej tekst, hehe!
Piosenka "Hello, Liddle, Hello, Bedronka" opowiada historię mieszkańców Kaliningradu, którzy wyruszają bladym świtem na zakupy w Polsce. Oni nie boją się korków na granicy, pędzą na piwo i kiełbasę do Bartoszyc, gdzie tego dnia będzie ich kilka tysięcy. Wokalista śpiewa, że od tej pory gdy zaczęło funkcjonować lokalne przejście graniczne, stało się nieopłacalne jeździć do Druskiennik na Litwie, ale wystarczy przejechać około 200 km od Kaliningradu do Sopotu. A jeśli masz przyjaciela, którego nie widziałeś sto lat, jest całkiem możliwe, że będzie można go spotkać w Gdańsku. W tekście "Parowóz" wspomina również o czystych polskich plażach i miłej obsłudze w restauracji.
Тимур Титаренко -вокал, текст
Гулин Александр - бас гитара бэк вокал
Михайленко Александр - гитара, бэк вокал
Лазарев Александр - ударные, перкуссия
Текст песни:
А встанем мы пораньше, ты натягивай колготки
Сегодня едем в Польшу, давай через Гжехотки
Сегодня выходной, среди недели праздник милый
Сегодня че за праздник – сегодня День России.
Нам то не помеха – много тачек на границы
Сегодня пару тысяч русских будет в Бартошицах
А если ты не веришь мне, даю тебе я слово
Сегодня сто пудово столько ж.. будет в Бранево
За пивом с колбасой начинается гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу Калининградский пипл.
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
Решил ты искупаться, мол помыться чтоб без хлопот
Зачем Друскининкай если неподалеку Сопот
Не видел кореша сто лет, скучаешь ты по Ваське
И встретишь ты его не в Зелике, а в Гданьске
За пивом с колбасой продолжается гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу калининградский пипл
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
За пивом с колбасой продолжается гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу калининградский пипл
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
Хотдоги на заправках, чистый пляж того же моря,
Везде оставил след свой здесь Коперник Коля
А в ресторане пиво приносят Вам очень мило
Дешевле, чем по акции любого магазина
За сыром с колбасой идет смертельная гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу Калининградский пипл
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
Дешевый алкоголь, вкусная польская водка,
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
Тележки уже полные, куда Вам я хуею,
Здраствуй Ашан, здравствуй Икеа…
Transliteracja dla nie znających cyrylicy:
Timur Titarenko -vokal, tekst
Gulin Aleksandr - bas gitara bjek vokal
Mihajlenko Aleksandr - gitara, bjek vokal
Lazarev Aleksandr - udarnye, perkussija
Tekst pesni:
A vstanem my poran'she, ty natjagivaj kolgotki
Segodnja edem v Pol'shu, davaj cherez Gzhehotki
Segodnja vyhodnoj, sredi nedeli prazdnik milyj
Segodnja che za prazdnik – segodnja Den' Rossii.
Nam to ne pomeha – mnogo tachek na granicy
Segodnja paru tysjach russkih budet v Bartoshicah
A esli ty ne verish' mne, daju tebe ja slovo
Segodnja sto pudovo stol'ko zh.. budet v Branevo
Za pivom s kolbasoj nachinaetsja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu Kaliningradskij pipl.
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Reshil ty iskupat'sja, mol pomyt'sja chtob bez hlopot
Zachem Druskininkaj esli nepodaleku Sopot
Ne videl koresha sto let, skuchaesh' ty po Vas'ke
I vstretish' ty ego ne v Zelike, a v Gdan'ske
Za pivom s kolbasoj prodolzhaetsja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu kaliningradskij pipl
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Za pivom s kolbasoj prodolzhaetsja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu kaliningradskij pipl
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Hotdogi na zapravkah, chistyj pljazh togo zhe morja,
Vezde ostavil sled svoj zdes' Kopernik Kolja
A v restorane pivo prinosjat Vam ochen' milo
Deshevle, chem po akcii ljubogo magazina
Za syrom s kolbasoj idet smertel'naja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu Kaliningradskij pipl
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Deshevyj alkogol', vkusnaja pol'skaja vodka,
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
Telezhki uzhe polnye, kuda Vam ja hueju,
Zdrastvuj Ashan, zdravstvuj Ikea…
Российский депутат об отношениях с Польшей: мы как семья.
Piosenka "Hello, Liddle, Hello, Bedronka" opowiada historię mieszkańców Kaliningradu, którzy wyruszają bladym świtem na zakupy w Polsce. Oni nie boją się korków na granicy, pędzą na piwo i kiełbasę do Bartoszyc, gdzie tego dnia będzie ich kilka tysięcy. Wokalista śpiewa, że od tej pory gdy zaczęło funkcjonować lokalne przejście graniczne, stało się nieopłacalne jeździć do Druskiennik na Litwie, ale wystarczy przejechać około 200 km od Kaliningradu do Sopotu. A jeśli masz przyjaciela, którego nie widziałeś sto lat, jest całkiem możliwe, że będzie można go spotkać w Gdańsku. W tekście "Parowóz" wspomina również o czystych polskich plażach i miłej obsłudze w restauracji.
Тимур Титаренко -вокал, текст
Гулин Александр - бас гитара бэк вокал
Михайленко Александр - гитара, бэк вокал
Лазарев Александр - ударные, перкуссия
Текст песни:
А встанем мы пораньше, ты натягивай колготки
Сегодня едем в Польшу, давай через Гжехотки
Сегодня выходной, среди недели праздник милый
Сегодня че за праздник – сегодня День России.
Нам то не помеха – много тачек на границы
Сегодня пару тысяч русских будет в Бартошицах
А если ты не веришь мне, даю тебе я слово
Сегодня сто пудово столько ж.. будет в Бранево
За пивом с колбасой начинается гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу Калининградский пипл.
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
Решил ты искупаться, мол помыться чтоб без хлопот
Зачем Друскининкай если неподалеку Сопот
Не видел кореша сто лет, скучаешь ты по Ваське
И встретишь ты его не в Зелике, а в Гданьске
За пивом с колбасой продолжается гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу калининградский пипл
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
За пивом с колбасой продолжается гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу калининградский пипл
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
Хотдоги на заправках, чистый пляж того же моря,
Везде оставил след свой здесь Коперник Коля
А в ресторане пиво приносят Вам очень мило
Дешевле, чем по акции любого магазина
За сыром с колбасой идет смертельная гонка
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
И потянулся в Польшу Калининградский пипл
Здравствуй Бедронка, здравствуй Лидл!
Дешевый алкоголь, вкусная польская водка,
Здравствуй Лидл, здравствуй Бедронка
Тележки уже полные, куда Вам я хуею,
Здраствуй Ашан, здравствуй Икеа…
Transliteracja dla nie znających cyrylicy:
Timur Titarenko -vokal, tekst
Gulin Aleksandr - bas gitara bjek vokal
Mihajlenko Aleksandr - gitara, bjek vokal
Lazarev Aleksandr - udarnye, perkussija
Tekst pesni:
A vstanem my poran'she, ty natjagivaj kolgotki
Segodnja edem v Pol'shu, davaj cherez Gzhehotki
Segodnja vyhodnoj, sredi nedeli prazdnik milyj
Segodnja che za prazdnik – segodnja Den' Rossii.
Nam to ne pomeha – mnogo tachek na granicy
Segodnja paru tysjach russkih budet v Bartoshicah
A esli ty ne verish' mne, daju tebe ja slovo
Segodnja sto pudovo stol'ko zh.. budet v Branevo
Za pivom s kolbasoj nachinaetsja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu Kaliningradskij pipl.
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Reshil ty iskupat'sja, mol pomyt'sja chtob bez hlopot
Zachem Druskininkaj esli nepodaleku Sopot
Ne videl koresha sto let, skuchaesh' ty po Vas'ke
I vstretish' ty ego ne v Zelike, a v Gdan'ske
Za pivom s kolbasoj prodolzhaetsja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu kaliningradskij pipl
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Za pivom s kolbasoj prodolzhaetsja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu kaliningradskij pipl
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Hotdogi na zapravkah, chistyj pljazh togo zhe morja,
Vezde ostavil sled svoj zdes' Kopernik Kolja
A v restorane pivo prinosjat Vam ochen' milo
Deshevle, chem po akcii ljubogo magazina
Za syrom s kolbasoj idet smertel'naja gonka
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
I potjanulsja v Pol'shu Kaliningradskij pipl
Zdravstvuj Bedronka, zdravstvuj Lidl!
Deshevyj alkogol', vkusnaja pol'skaja vodka,
Zdravstvuj Lidl, zdravstvuj Bedronka
Telezhki uzhe polnye, kuda Vam ja hueju,
Zdrastvuj Ashan, zdravstvuj Ikea…
Российский депутат об отношениях с Польшей: мы как семья.
środa, 4 września 2013
A malkontenci podkładają świnię
Wolność wyboru, rzecz tak oczywista, a tu w komentarzach (polska?) zawiść czysta.
Nikt przecież nie zmusza aby wcinać trawę, miast mieć z możliwości wyboru zabawę, zawsze się znajdują nudni malkontenci, których narzekanie najwidoczniej kręci. Kto zechce, ten z baru oferty skorzysta, kto nie, ten nie wejdzie, sprawa oczywista?
Czy można być silnym, i zapewne zdrowym, gdy się będzie żywić czymś ponoć jałowym? Otóż, chłop miał siłę prawie jak u tura, zjadłszy garniec kaszy, a do tego lura, czyli zalewajka ze zdrowej serwatki, i szedł dziarsko w pole! Mocny był i chwatki! Mięso sporadycznie, kilka razy w roku, silny był jak konie, pewnie od "obroku"? Dobrze przyrządzony "schabowy" z selera, raj dla podniebienia w swym smaku zawiera! Dzisiaj wraca moda warzywek na parze, dobry pomysł, zdrowie nam przynosi w darze! Dawniej na śniadanko chleb z masłem pachnącym i kubkiem kakao rozkosznie kuszącym, czasem zaś twarożek i PRAWDZIWE dżemy, obecnie? Wędliny na okrągło jemy!
Gdyby te "wędliny" były choć prawdziwe... zmarnowane, jak te zwierzęta nieżywe! Zabite, sądząc z smaku, wyłącznie dla kasy! Wypełniacze z bambusa, skórki... gdzie kiełbasy? Te pachnące i smaczne, zrobione z mięsa! Wolę wcinać warzywa! A mięsa, ni kęsa!
poniedziałek, 2 września 2013
Złapał Kozak Tatarzyna
Spożywanie mięsa rozbudza agresję?
Coś nie tak z tym tatarem? A mięso mamucie? Ktoś może już zapomniał, więc opowiem w skrócie. Gdzieś na Wyspach Lachowskich (to coś dla Dureksa!) kierownik ekspedycji ujrzał w śniegu kleksa, czerwony kleks mamuciej krwi w śniegowym dole, zakrzyknął (też na temat!): - Och, ja to pier***lę! My czekanem po brzuchu, a krew żywa sika! Z mamuta sprzed milionów lat! Jak świeża z byka!
Może testy smażenia? Jak ktoś się postara, to może i ukręci z mamuta tatara?
Prędzej serce ci pęknie!
Tu, goryczy czara, że tacy nabzdyczeni są ci "od tatara".
W sukces przekuta głupiutka krytyka,
widać, że firma się naprawdę stara,
poziom przywraca dając w nosek prztyka,
z jajem odpowiedź! Mocna jak ta tara!
Brawo Durex!
To przecież jest jasne jak słońce, śmiech to zdrowie, wiadomo, a kij ma dwa końce!
Coś nie tak z tym tatarem? A mięso mamucie? Ktoś może już zapomniał, więc opowiem w skrócie. Gdzieś na Wyspach Lachowskich (to coś dla Dureksa!) kierownik ekspedycji ujrzał w śniegu kleksa, czerwony kleks mamuciej krwi w śniegowym dole, zakrzyknął (też na temat!): - Och, ja to pier***lę! My czekanem po brzuchu, a krew żywa sika! Z mamuta sprzed milionów lat! Jak świeża z byka!
Może testy smażenia? Jak ktoś się postara, to może i ukręci z mamuta tatara?
Prędzej serce ci pęknie!
Tu, goryczy czara, że tacy nabzdyczeni są ci "od tatara".
W sukces przekuta głupiutka krytyka,
widać, że firma się naprawdę stara,
poziom przywraca dając w nosek prztyka,
z jajem odpowiedź! Mocna jak ta tara!
Brawo Durex!
To przecież jest jasne jak słońce, śmiech to zdrowie, wiadomo, a kij ma dwa końce!
niedziela, 1 września 2013
Zawsze jest "Przed wojną"?
30 sierpnia, 1939 roku.
Kurier Czerwony
31 sierpnia, 1939 roku.
Gazeta Gdyńska
1 września, 1939 roku.
Kurier Czerwony
2 września, 1939 roku.
Kurier Czerwony 18 września, 1939 roku. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)